Śmierć na polskim jarmarku. Zabawa nie została przerwana

Śmierć na polskim jarmarku. Zabawa nie została przerwana

Dodano: 
Jarmark bożonarodzeniowy
Jarmark bożonarodzeniowy Źródło:Shutterstock / Wojciech Wrzesien
W wielu miastach w Polsce trwają właśnie jarmarki bożonarodzeniowe. Wyjątkowy świąteczny klimat sprawia, że można w miłych okolicznościach przygotować się do nadchodzących uroczystości. Niestety dobrych wspomnień nie będą mieli mieszkańcy Opola.

Jarmarki bożonarodzeniowe urządzane są w całej Europie. Do trendu wpisała się również Polska, a tego typu imprezy organizowane są m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, czy Wrocławiu. Jarmark zorganizowano również w Opolu. Niestety w jego trakcie zmarł jeden z uczestników.

Tragedia na jarmarku bożonarodzeniowym

Jak informuje nto.pl, do tragedii doszło w niedzielę 11 grudnia. Z informacji przekazanych przez dziennikarzy wynika, że podczas opolskiego jarmarku zmarł 68-latek. Mężczyzna miał być osobą bezdomną i nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Choć ustalenie przyczyny zgonu będzie możliwe dopiero podczas sekcji, to według lokalnych mediów, 68-latek zmarł, ponieważ się zakrztusił lub zachłysną.

Opolska prokuratura nie ma wątpliwości, że do śmierci 68-latka nie przyczyniły się osoby trzecie. – Ciało denata trafiło już na sekcję zwłok, która pozwoli poznać odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób i w jakich okolicznościach zmarł ten mężczyzna – wyjaśnił w rozmowie z serwisem prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Szokujące są jednak kulisy całego zajścia. Jeden ze świadków w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nikt nie pomógł umierającemu. Wątpliwości budzi również fakt, że mimo tragedii impreza nie została przerwana.

Śmierć na jarmarku. Imprezy nie przerwano

Świadkowie zdarzenia poinformowali pogotowie ratunkowe, a także policję. 68-latka reanimowano, niestety jego życia nie udało się uratować. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, otoczyli je parawanami, a następnie przystąpili do zabezpieczania śladów i wykonywania pozostałych czynności. Całość odbywała się pod nadzorem prokuratora i trwała ok. trzech godzin.

Choć miejsce zostało dobrze zabezpieczone, mieszkańcy nie kryją oburzenia. Część z nich uważa, że w związku ze śmiercią mężczyzny, zabawa powinna zostać przerwana. Do sprawy odniósł się rzecznik ratusza, który podkreślił, że przerwanie imprezy nie było możliwe.

– Niestety nie da się zamknąć imprezy, która z założenia odbywa się na terenie otwartym. Warto jednak pamiętać, że zdarzenie było ograniczone od dostępu „gapiów” oraz zasłonięte parawanami. Jest nam bardzo przykro z powodu śmierci, który zasłabł na terenie jarmarku – wyjaśnił rzecznik opolskiego ratusza Adam Leszczyński.

Czytaj też:
Ewakuacja centrum handlowego w Dreźnie. Podejrzenie wzięcia zakładników
Czytaj też:
Ogromna akcja policji w Düsseldorfie. Wszystkie jarmarki bożonarodzeniowe zostały zamknięte

Opracowała:
Źródło: nto.pl