Chaos na warszawskim dworcu PKP. Opóźnienia największą zagadką

Chaos na warszawskim dworcu PKP. Opóźnienia największą zagadką

Dodano: 
Pasażerowie czekajacy na pociąg
Pasażerowie czekajacy na pociągŹródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Podróże kolejami z każdym rokiem stają się coraz popularniejsze. W dobie rosnących cen paliw to właśnie pociągi są pierwszym rozwiązaniem. Niestety pasażerów korzystających z usług PKP w środę czekała bardzo niemiła niespodzianka.

PKP Intercity poinformowało, że 2022 rok będzie rekordowym pod względem liczby obsłużonych pasażerów. Sama dbam o to, żeby poprawiać statystyki, ponieważ pociągami jeżdżę minimum 4-6 razy w miesiącu. Tym razem ze wszystkimi innymi musiałam uzbroić się w cierpliwość i zaradność, żeby dotrzeć do domu w obliczu ogromnych opóźnień.

Przedświąteczny paraliż PKP na Dworcu Wschodnim w Warszawie

W tym roku postanowiłam nie czekać do ostatniej chwili i korzystając z możliwości pracy zdalnej, chciałam spędzić w rodzinnym domu nieco więcej czasu. Przy okazji planowałam uniknąć całego świątecznego tłoku i zamieszania. Niestety wyszło inaczej.

Z powodu korków w Warszawie przebicie się z redakcji na Dworzec Wschodni zajęło mi 1,5 godziny (normalnie trasa ta zajmuje ok. 50 minut), a pociąg, którym miałam jechać, odjechał beze mnie. Trudno, nie pierwszy i najpewniej nie ostatni raz. Udałam się do kasy, zwolniłam miejsce i odebrałam druk, żeby złożyć reklamację i odzyskać przynajmniej część pieniędzy. Kupiłam też drugi bilet, tym razem do rodzinnego Międzyrzeca Podlaskiego miałam jechać z przesiadką w Łukowie.

Zgodnie z rozkładem pociąg miał odjechać o 17:25. Do odjazdu miałam ok. 30 minut, ale postanowiłam przesunąć się w pobliże peronu, ponieważ już wtedy wiele pociągów było opóźnionych, lub odjeżdżało z peronów innych niż te wymienione w rozkładzie.

Niestety chwilę później okazało się, że i ja stałam się ofiarą opóźnień. Od godziny 17 lista opóźnionych składów była coraz dłuższa, ale mój dzielnie się trzymał. Aż do godziny 17:25, wówczas pojawiła się informacje, że przyjedzie 10 minut później, następnie na tablicy pojawiła się informacja o 15 minutach poślizgu. Równocześnie o kilka minut rosły również opóźnienia pozostałych pociągów.

Tablica z informacją o opóźnieniach

Pociąg spóźnił się nie 15 minut, a prawie godzinę

W tłumie oczekujących frustracja rosła z każdą zmianą na tablicy. „Jak tak można”, „za nic mają ludzi”, „ciekawe czy w ogóle coś dziś przyjedzie” – powtarzali kolejni pasażerowie. Nietrudno się dziwić, pociąg do Suwałk był opóźniony już o ponad godzinę, a ponieważ opóźnienie było regularnie wydłużane o kolejne 5-10 minut, nikt nie mógł być pewien, kiedy poszczególne składy pojawią się na dworcu.

Ok. godziny 17:40 konduktor z pociągu jadącego do Piły (wówczas opóźniony już o ok. 20 minut), który stał na torze, na który miał wjechać mój skład, spytał, czy ktoś ze zgromadzonych na peronie planuje jechać do Siedlec lub Łukowa opóźnionym pociągiem z 17:25. Zgłosiłam się ja i kilka innych osób. – Niech Państwo wsiadają do pociągu Kolei Mazowieckich jadącego do Siedlec i tam się przesiądą. On dojedzie szybciej niż opóźnione Intercity – usłyszeliśmy.

Zastosowałam się do rady, która okazała się słuszna. W Siedlcach byłam kilka minut przed godziną 19, od razu wsiadłam do pociągu do Łukowa, gdzie w ostatniej chwili udało mi się złapać skład jadący do Międzyrzeca Podlaskiego. Gdybym jednak postanowiła czekać na IC, z Warszawy odjechałabym nie o 17:25, a o 18:19, czyli z prawie godzinnym opóźnieniem. Przez to nie zdążyłabym na przesiadkę i musiałabym czekać na kolejne połączenie.

Pociąg IC, który miał odjechać o 17:25, a odjechał o 18:19

Chaos na dworcu w Warszawie. Ogłoszenia o opóźnieniach to słaby dowcip

W całej tej sytuacji zaintrygowała mnie jedna kwestia. Dlaczego na tablicy informacyjnej przy moim pociągu było wpisane 15 minut opóźnienia, a konduktor innego składu już wtedy wiedział, że będzie ono znacznie większe?

Czy nie można było od razu poinformować podróżnych o tym, że pociąg będzie opóźniony o 50 minut, żeby schowali się na ciepłym dworcu, w spokoju zjedli posiłek i wrócili na miejsce w momencie odjazdu? Zamiast tego tłum podróżnych w ścisku i chłodzie wyczekiwał swojego pociągu, przez godzinę otrzymując kolejne komunikaty o tym, że skład będzie opóźniony o kolejne 10, 15, 20, czy 30 minut. Niestety problem ten nie dotyczył jedynie mojego połączenia, ale wszystkich odjeżdżających z Dworca Wschodniego. Dodam więcej, niestety, ale system informowania pasażerów o opóźnieniach jest tak samo niewydolny w całym kraju.

PKP PLK o przyczynach opóźnień w Warszawie

O kwestię środowego chaosu, w tym powód opóźnień, a także nieskutecznego informowania o opóźnieniach spytałam rzecznika prasowego PKP PLK (to właśnie oni są właścicielami trakcji, a także odpowiadają za system informowania pasażera). Okazuje się, że przyczyną środowego zamieszania były awaria jednego z taborów, a także awaria sieci trakcyjnej na linii Warszawa-Radom. „Zarządca infrastruktury współpracował z przewoźnikami, aby usprawnić ruch kolejowy” – poinformował Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK.

„Sieć kolejowa to system naczyń połączonych. Zmiany w komunikacji nawet jednego pociągu mogą mieć wpływ na pięć kolejnych. Jest to odczuwalne szczególnie teraz w Warszawie, gdzie w czasie modernizacji stacji Warszawa Zachodnia wprowadzone zostały tymczasowe zmiany na torach podmiejskich łączących stację Warszawę Zachodnią z Warszawą Wschodnią. Do 8 stycznia pociągi kursują w tak zwanym systemie „paczkowym”, czyli najpierw wyjeżdża na trasę grupa pociągów od strony zachodniej do wschodniej, a następne grupa pociągów od strony wschodniej do zachodniej. Nawet nieduża zmiana spowodowana np. awarią taboru może spowodować zmiany w rozkładzie jazdy” – wyjaśnił.

Na pytanie o kwestię informowania o opóźnieniach otrzymałam dość krótką odpowiedź. „Informacje o zmianach w rozkładzie są na bieżąco aktualizowane, tak aby pasażer był w miarę możliwości, jak najlepiej poinformowany. (...) Podróżnych prosimy przed podróżą o sprawdzenie rozkładu jazdy na stronie i w aplikacji mobilnej www.portalpasazera.pl, który jest na bieżący aktualizowany. Zarządcy infrastruktury zależy na tym, aby komunikaty głosowe i wizualne kierowane do pasażerów były bieżące i aktualne” – dodał Karol Jakubowski.

Czytaj też:
PKP Intercity ma problemy z punktualnością. Opublikowano najnowsze dane
Czytaj też:
Wielki powrót do Zakopanego. Turyści na to czekali