W lutym 2023 roku polscy turyści utknęli w Marrakeszu. Podróżni mieli wrócić do Warszawy na pokładzie samolotu Wizz Air, ale z przyczyn technicznych lot został odwołany. Rejs przesuwano przez kilka kolejnych dni, ale ostatecznie udało im się wrócić do kraju. O takim samym szczęściu z pewnością nie może mówić pasażerka easyJet, która wraz z dziećmi wybrała się z Wielkiej Brytanii do Berlina. Jej historię przytoczyli dziennikarze „The Sun”.
Linia lotnicza oszukała pasażerkę
Natasha Williams była na wakacjach z trójką dzieci w Berlinie. Kiedy zamierzała wrócić do domu, do Bristolu, poinformowano ją, że lot został odwołany. Dowiedziała się o tym w ostatniej chwili – kiedy chciała odprawić bagaż przed podróżą.
„Poszłam do stanowiska easyJet, aby dowiedzieć się, że lot został odwołany. Na ekranie nic się nie wyświetlało. Zapytałam pracownika easyJet, co mam zrobić, a on odpowiedział, żebym zmieniła rezerwację lotu, a oni zwrócą mi pieniądze” – powiedziała.
Następny bezpośredni lot do Bristolu miał się odbyć dopiero za cztery dni, więc zamiast lecieć z Berlina do domu, kobieta musiała zarezerwować rejs z Niemiec do Birmingham przez Paryż. Prócz tego, że poniosła dodatkowe koszty w związku z kupnem biletów w AirFrance, musiała też opłacić nocleg w Berlinie. Straciła w sumie ponad 1000 funtów (5,3 tys. zł).
Po opłaceniu wszystkiego ktoś na lotnisku powiedział jej, że... lot jednak się odbędzie.
Straciła ponad 5 tys. zł przez błąd linii lotniczej
Do Natashy podszedł mężczyzna, który powiedział: "Miałaś lecieć naszym lotem, prawda? Rozmawiałem właśnie przez telefon z easyJet w Bristolu, lot nie został odwołany, samolot najwyraźniej jest w drodze".
Rodzina została następnie szybko przewieziona przez lotnisko i dotarła do domu swoim pierwotnym lotem easyJet. Na tym etapie problemy się nie zakończyły.
Turystka zdradziła, że linia lotnicza odmówiła jej zwrotu pieniędzy za nowe loty i hotel, ponieważ zdążyła ona na pierwotnie zarezerwowany lot. Przewoźnik nie wziął odpowiedzialności za ten błąd, a podróżna nie jest w stanie odzyskać pieniędzy z ubezpieczenia.
Rzecznik easyJet z kolei powiedział, że nikt nie powiedział Natashy, że lot został odwołany.
„Lot pani Williams z Berlina do Bristolu odbył się zgodnie z planem ze 177 pasażerami, w tym panią Williams i jej rodziną na pokładzie. Nie został odwołany w żadnym momencie i nie mamy też żadnych zapisów sugerujących, że klienci zostali o czymś takim poinformowani” – przekazał w rozmowie z Sun Online Travel.
Co o tym sądzicie?
Czytaj też:
Wizz Air przekłada start nowej trasy. Za opóźnienia obwinia ULCCzytaj też:
Samoloty nie mogły wylądować na lotnisku. Uchodzi za jedno z najniebezpieczniejszych