W ostatnim czasie pojawia się sporo doniesień o atakach rekinów lub też orek. Jakiś czas temu do takiego wypadku doszło w Egipcie – tutaj rekin śmiertelnie ranił Rosjanina. Z kolei orki za cel obierają sobie łodzie w okolicach Cieśniny Gibraltarskiej. Wygląda na to, że do incydentów z udziałem drapieżnych zwierząt dochodzi też na lądzie.
Ostatnio taki wypadek miał miejsce w jednym z parków narodowych w USA. Ryś zaatakował tutaj śpiącego turystę. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok zwierzęcia eksperci ujawnili, że miało ono wściekliznę.
Ryś zaatakował turystę w parku narodowym w USA
Ryś rudy (lynx rufus) zaatakował mężczyznę, który wypoczywał w hamaku w jednym z parków narodowych w USA. Według Departamentu Energii i Ochrony Środowiska Connecticut ofiarą drapieżnego ssaka z rodziny kotów padł lider obozu dziecięcego.
Mężczyzna kierował młodzieżową wyprawą kempingową w Selden Neck State Park w Lyme, kiedy doszło do zdarzenia.
On i dwoje innych dorosłych, którzy są sezonowymi pracownikami Departamentu Dzikiej Szkoły Dzieci i Rodzin w Connecticut, zabili zwierzę po ataku.
„Dzięki ich odwadze i wyjątkowym wysiłkom zapewniono bezpieczeństwo innym uczestnikom wyprawy. Nikt nie ucierpiał” – powiedział zastępca komisarza departamentu Michael Williams w rozmowie z CNN.
Poszkodowanym udzielono pomocy w szpitalu
Dorośli zostali później przewiezieni do szpitala na leczenie. Zgodnie z oświadczeniem żaden z pozostałych obozowiczów nie miał kontaktu z rysiem rudym.
Ekspedycje do parku narodowego trwają od jednego do 20 dni. Podczas ataku grupa znajdowała się na obszarze, na którym można biwakować.
Szczątki rysia zostały przewiezione do państwowego laboratorium zdrowia publicznego, gdzie zwierzę uzyskało pozytywny wynik testu na wściekliznę.
Ataki rysiów są niezwykle rzadkie, ale podczas wścieklizny może do nich dochodzić.
Czytaj też:
W tym lesie widziany był niedźwiedź. Tu turyści muszą szczególnie uważaćCzytaj też:
Morze wyrzuciło tysiące martwych ryb na rajską plażę. Eksperci nie mają dobrych wiadomości