Choć sezon wakacyjny rozpoczął się na dobre, w jednym z dotychczas popularnych krajów obserwuje się malejącą liczbę turystów. Chodzi o Bułgarię, a dokładnie o jej część zlokalizowaną tuż nad Morzem Czarnym. Zwykle w lipcu można było spotkać tutaj tłumy wypoczywających osób z różnych państw. Teraz jednak właściciele tutejszych obiektów noclegowych skarżą się, że przyjezdnych nie przybywa. Winą za to obarczają Rosjan, którzy doprowadzili do katastrofy w Nowej Kachowce. Na początku czerwca wysadzili tamę na Dnieprze, co doprowadziło do poważnych konsekwencji ekologicznych i humanitarnych.
Turyści nie chcą przyjeżdżać do Bułgarii?
Właściciele bułgarskich kurortów nad Morzem Czarnym obwiniają Rosjan o spadającą liczbę turystów. Jak podaje serwis euronews.com, twierdzą że wysadczenie tamy w Nowej Kachowce, która doprowadziło do katastrofy ekologicznej, odstrasza przyjezdnych. Mają bać się zanieczyszczenia wody.
Szczątki po katastrofie, w tym niewybuchy i zanieczyszczenia, spłynęły rzeką Dniepr aż do ukraińskiego wybrzeża Morza Czarnego. Jednak eksperci w Bułgarii twierdzą, że nie widzieli żadnych dowodów na jakiekolwiek zanieczyszczenie na plażach ciągnących wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża Morza Czarnego.
„Gwarantujemy, że wyniki próbek, które pobraliśmy na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, jak dotąd nie wykazują żadnych odstępstw od norm” – powiedział Jamor Dimitrow z Dyrekcji ds. Gospodarki Wodnej Basenu Morza Czarnego.
Winne tej sytuacji mogą być zatem inne czynniki.
Daniela Stoeva z Europejskiego Komitetu Stowarzyszeń Biur Podróży powiedziała: „Jedną z głównych rzeczy, o których należy pomyśleć w takiej sytuacji, jest struktura i jakość naszego produktu. Kiedy widzimy, że tak się dzieje, szukamy winy poza nami, ale ostatecznie sprowadza się to właśnie do tego, jeśli chodzi o turystykę”.
Rosja jest powszechnie obwiniana za wysadzenie tamy, co spowodowało poważną katastrofę ekologiczną na Ukrainie i poza nią. Moskwa z kolei zrzuca winę za katastrofę na ukraińskie rakiety.
Zanieczyszczone Morze Czerwone?
Ze wstępnych prognoz wynika, że w ciągu najbliższych 10 dni na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego nie należy spodziewać się zanieczyszczenia wody. Minister turystyki Zaritsa Dinkova powiedziała w Telewizji Narodowej, że monitorowanie wody wciąż trwa, a z każdym dniem prognozy dla jej stanu są bardziej korzystne.
„W tej chwili woda jest sprawdzana raz w tygodniu. Eksperci ocenili, że jest bezpieczna” – dodała Dinkova.
Minister zwróciła też uwagę, że przeciwko Bułgarii prowadzona jest poważna kampania hybrydowa, która uderza w bułgarskie przedsiębiorstwa i Bułgarię jako kierunek turystyczny.
Resort planuje zabezpieczyć decyzję o zwiększeniu budżetu na turystykę w przyszłym roku poprzez położenie nacisku na innowacyjną reklamę. Władze szukają też problemu niedoborów kadrowych w turystyce oraz problemów wizowych, z jakimi borykają się pracownicy sezonowi w Bułgarii.
Czytaj też:
Turyści zrezygnują z urlopu w tym kraju? Wszystko przez zakwit glonówCzytaj też:
Wakacje w europejskim kraju za 1200 zł. Ta oferta last minute to hit