„Leżakowe wyścigi” nie mają końca. Takie sytuacje zarejestrowali w Hiszpanii

„Leżakowe wyścigi” nie mają końca. Takie sytuacje zarejestrowali w Hiszpanii

Dodano: 
Leżaki
Leżaki Źródło:Shutterstock
Podczas gdy jedni nie potrafią zrozumieć słynnych walk o leżaki, inni nie wyobrażają sobie, jak mogliby odpuścić najlepsze miejsca i pogodzić się z tym, że nie położą się tuż przy brzegu morza. Sytuacja Hiszpanii wygląda dość komicznie, ale denerwuje lokalne władze.

O turystach, którzy urządzają „leżakowe wyścigi” głośno jest od wielu lat. Choć sytuacje nie zawsze są zabawne, wiele osób nadal nic nie robi sobie z upomnień. Nagrania z Hiszpanii podbijają internet.

Tak walczą o leżaki w Hiszpanii. Nie jest wesoło

O leżaki walczy się z konkretnych powodów – chęć zdobycia miejsca tuż przy brzegu morza, baseny i pochwalenie się najlepszym na plaży. Z tego powodu niektórzy rezerwują miejscówki już o wschodzie słońca i powodują utrudnienia.

Z nietypowym rezerwowaniem leżaków walczą mieszkańcy popularnego kurortu w Hiszpanii, Benidorm położonego niedaleko Walencji. Właśnie tam sytuacja wygląda szczególnie niedobrze.

Irytujący turyści ustawiają parasole i leżaki oraz rozkładają ręczniki tuż przy linii brzegowej, wszystko po to, by już od samego rana mieć miejsce dla siebie, nawet jeśli zamierzają z nich korzystać dopiero po południu.

Warto zwrócić uwagę, że problem z leżakami nie jest jedynym, który dotknął Hiszpanię w ostatnim czasie. Turyści przebywający na miejscu muszą pamiętać o zamkniętych plażach z powodu skażenia wody dziwną substancją. Na czas procesu wyjaśniającego niektóre kurorty są wyłączone z użytku.

Lokalsi nie odpuszczają. Próbują przechytrzyć turystów

Na nagraniach udostępnionych za pośrednictwem Twittera widać jak lokalni mieszkańcy Hiszpanii, walczą z turystami z Wielkiej Brytanii i przychodzą rezerwować leżaki jeszcze wcześniej – mistrzowie dotarli na miejsce w środku nocy.

Na tego typu zachowywaniach przyłapywanych jest coraz więcej osób. Wszystko rejestrowane jest na filmach, jednak turyści i tak nie rezygnują. Według brytyjskich mediów mieszkańcy Benidorm zajmują najlepsze miejsca zaraz po opuszczeniu plaży przez ekipę sprzątającą.

twittertwitter

Władze ostrzegają. Za takie zachowania grożą kary

Choć patent na rezerwowanie leżaków może się wydawać dobry, to nie jest mile widziany. Władze miasta ostrzegają, że za zajmowanie miejsc na zapas można zapłacić nawet 3300 zł kary. Radna ds. środowiska w Benidorm Monica Gomez ostrzegała: „Najgorsi są ci, którzy pozostawiają rano swoje rzeczy i idą do domu, aby powrócić wiele godzin później, popełniają wykroczenie. Policja może usuwać pozostawione na piasku przedmioty”.

W mediach regularnie pojawiają się apele o ostrożność i zachowywanie szacunku dla innych. Kary za rezerwacje nie zdarzają się często, grożą jednak tym, którzy biją się o miejsca regularnie i nic nie robią sobie z uwag.

Czytaj też:
Parawanowa rezydencja nad Bałtykiem. Takich turystów spotkasz tylko w Polsce
Czytaj też:
Chaos i spartańskie warunki. Polscy turyści na Rodos przeżywają piekło z powodu pożarów

Opracowała:
Źródło: PAP(Grażyna Opińska)/Twitter