Sześciogodzinny lot z Las Vegas do Honolulu został niespodziewanie przerwany. Do niecodziennej sytuacji doszło w niedzielę, podczas wieczornego lotu międzystanowego z Nevady na Hawaje. Silna burza zmusiła pilotów do lądowania.
Przebieg lotu
Samolot Hawaiian Airlines wystartował z międzynarodowego lotniska Harry Reid w Las Vegas o 18:25 w niedzielę. Lot do Honolulu miał potrwać nieco ponad 6 godzin, ale nieoczekiwana sytuacja zmieniła plany pilotów. Maszyna musiała zawrócić do Nevady po tym, jak gwałtowne uderzenie pioruna zaniepokoiło członków załogi.
Na pokładzie znajdowało się wówczas aż 278 pasażerów i 11 członków personelu pokładowego. Po uderzeniu pioruna piloci zadecydowali, że maszyna musi wylądować na najbliższym lotnisku. Samolot osiadł w Las Vegas o 20:18. Jak wynika z radarów, podczas krótkiego lotu samolot nie przekroczył granicy stanu – wykonał dwie pętle na terenie Nevady i zawrócił na pierwotne lotnisko.
Rzecznik Hawaiian Airlines potwierdził, że linia zapewniła pasażerom należytą opiekę. Klienci amerykańskiego przewoźnika mieli zagwarantowany pobyt w hotelu oraz wyżywienie. W tym czasie obsługa techniczna mogła sprawdzić stan Airbusa A330-243. Po inspekcji nie stwierdzono uszkodzenia maszyny, jednak kolejny lot N378HA mógł odbyć się dopiero następnego dnia.
Burza nie musi być groźna
Sytuacje takie jak ta pokazują, jak wiele mogą znieść samoloty pasażerskie. Zazwyczaj uderzenie pioruna w samolot nie niesie za sobą poważnych konsekwencji. W internecie znajduje się sporo nagrań rejestrujących to potencjalnie niebezpieczne zjawisko. Burze mogą być nieprzyjemnym doświadczeniem dla pasażerów, jednak załoga jest przygotowana na wszelkie nieprzewidziane warunki atmosferyczne. Burza nie musi również oznaczać podjęcia decyzji o awaryjnym lądowaniu, ale nawet ono nie powinno powodować u pasażerów niepotrzebnego niepokoju.
Czytaj też:
Samolot ze 169 pasażerami na pokładzie musiał awaryjnie lądować. Została wykryta usterkaCzytaj też:
Lotnisko w Hiszpanii zamknięte. Wszystko po feralnym lądowaniu samolotu