Trzy osoby poniosły śmierć w wyniku ataku bojowników Zjednoczonych Sił Demokratycznych (ADF) w Ugandzie. Ofiary udały się do Parku Narodowego Królowej Elżbiety na popularne w tym regionie safari, czyli wycieczki samochodem z napędem 4x4 z możliwością oglądania dzikiej przyrody. Ich samochód został doszczętnie spalony przez terrorystów. To kolejne w ostatnim czasie doniesienie o poważnych zamachach wywołanych przez islamskich bojowników po zamachu w Brukseli. W tym tygodniu doszło również do ewakuacji turystów z popularnej atrakcji Paryża.
Atak na turystów
Grupa turystów została zaatakowana przez bojowników grupy powiązanej z Państwem Islamskim. Wśród ofiar znajduje się Brytyjczyk, obywatel Republiki Południowej Afryki oraz kierowca z Ugandy. Samochód grupy spłonął na terenie parku po ataku terrorystów we wschodnioafrykańskim państwie. Według Uganda Wildlife Authority (UWA), który zarządza parkiem nazwany na cześć zmarłej królowej, cała trójka podróżowała z lokalną firmą turystyczną Gorilla and Wildlife Safaris.
„UWA poinformowało policję Ugandy i inne agencje bezpieczeństwa, które pilnie pracują, aby ustalić dokładną sekwencję wydarzeń poprzedzających ten straszny incydent i zidentyfikować osoby odpowiedzialne” – powiedział rzecznik organizacji. Rzecznik policji określił atak jako „tchórzliwy” po tym, jak zamachowcy zbiegli z miejsca zdarzenia.
To nie pierwszy zamach w regionie
Grupę ADF powiązaną z ISIS oskarżano już wcześniej o liczne masakry, w tym ataki, w których zginęły dziesiątki uczniów, oraz porwania zagranicznych turystów. W czerwcu bojownicy ADF zabili 42 osoby, w tym 37 uczniów szkoły średniej w zachodniej Ugandzie. „Składamy najszczersze kondolencje rodzinom i bliskim ofiar oraz łączymy się w ich smutku w tym trudnym czasie. Współpracujemy z władzami lokalnymi, aby ustalić więcej szczegółów. Jesteśmy gotowi wesprzeć rząd Ugandy" – oświadczył rzecznik parku.
W Parku Królowej Elżbiety można spotkać niezliczoną ilość ssaków, takich jak słonie, bawoły, topie i hipopotamy. Teren biosfery położony jest na granicy z Demokratyczną Republiką Konga, pomiędzy Jeziorem Edwarda a Jeziorem Jerzego. Niestety, jak podaje polskie MSZ: „Niebezpieczne jest podróżowanie po zmroku i nocą ze względu na zły stan dróg oraz ryzyko napadów. Ze względu na częste kradzieże, zaleca się turystom szczególną ostrożność. Okradane są samochody na parkingach i podczas postoju w korkach ulicznych”.
Czytaj też:
Oto najbardziej niebezpieczne miasta w Europie. Numer jeden zaskakujeCzytaj też:
Pilny apel władz do turystów. Przez ryzyko zamachów odradzają podróże w to miejsce