Wywołał awanturę na lotnisku w Gdańsku. Służby użyły miotacza gazu

Wywołał awanturę na lotnisku w Gdańsku. Służby użyły miotacza gazu

Dodano: 
Lotnisko w Gdańsku
Lotnisko w Gdańsku Źródło: Shutterstock / Piotr Wytrazek
Incydent, do którego doszło na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku pokazuje, że czasem drobna sprawa może doprowadzić do ogromnej awantury.

44-letni pasażer z Ukrainy pojawił się w środę 21 sierpnia na lotnisku im. Lecha Wałęsy Gdańsku. Jak się okazało, doszło do pomyłki przy rezerwacji biletów, co wiązało się z koniecznością uiszczenia dodatkowej opłaty. Gdy turysta usłyszał od pracownicy lotniska, że będzie musiał ponieść kolejne koszty podróży, wpadł w szał.

Mężczyzna był do tego stopnia agresywny, że interwencję podjęli funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. 44-latek zupełnie się tym nie przejmował i nadal zachowywał się agresywnie.

Awanturował się na lotnisku. Służby użyły miotacza gazu

Po tym jak kolejne prośby o uspokojenie nic nie dały, mundurowi zdecydowali o wyprowadzeniu pasażera siłą. – Pasażer został obezwładniony. Funkcjonariusze użyli miotacza gazu i założyli mu kajdanki. Jak się okazało, niedoszły podróżny był w stanie upojenia alkoholowego – wyjaśnił Tadeusz Gruchalla, rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.

Z informacji przekazanych przez służby wynika, że po wytrzeźwieniu w Pogotowiu Socjalnym dla Osób Nietrzeźwych w Gdańsku strażnicy graniczni ukarali 44-latka z Ukrainy mandatem w wysokości 1000 zł.

W komunikacie Straży Granicznej podkreślono, że od początku roku była to już 75 interwencja funkcjonariuszy na gdańskim lotnisku wobec osób naruszających warunki bezpieczeństwa.

Gdańsk. Agresywnym 55-latkiem zajmie się sąd

Jedna z ostatnich interwencji została podjęta w lipcu. Zatrzymano wówczas 55-latka z powiatu kartuskiego, który agresywnie i wulgarnie odnosił się pracowników lotniska po tym, jak zwrócono mu uwagę, że jego bagaż podręczny jest za duży.

„Ponieważ podróżny nie chciał dobrowolnie opuścić strefy odlotów i nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy SG, został obezwładniony i przymusowo wyprowadzony w kajdankach. W pomieszczeniach służbowych Straży Granicznej za zakłócanie porządku w miejscu publicznym i niewykonanie poleceń funkcjonariusza SG zaproponowano mu mandat, ale go nie przyjął, więc sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Gdańsku” – napisano wówczas w oświadczeniu.

Czytaj też:
Lotnisko Chopina wychodzi naprzeciw seniorom. Darmowa usługa dla osób 70+
Czytaj też:
Polacy znów polecą do egzotycznego kraju. Ryanair wznawia zapomniane trasy

Źródło: Straż Graniczna