Turyści odwiedzający Zakopane, dobrze znają stragany z pamiątkami i miejscowymi przysmakami sprzedawanymi m.in. na Gubałówce czy Krupówkach. Wielu z nas przyzwyczaiło się już do widoków niczym z festynu i nadmiaru produktów. Okazuje się, że nie dość, że część z nich jest wątpliwej jakości, to jeszcze dostępne są niemal wszędzie. Niedługo miasto może przejść rewolucję.
Stragany w Zakopanem zagrożone
Pojawia się coraz więcej plotek na temat tego, że wiele straganów zniknie z zakopiańskiej Gubałówki. Władza planuje wprowadzenie nowych przepisów i zaprowadzenie porządku. Mieszkańcom miasta przeszkadza, że we wspomnianej lokalizacji stoisk z pamiątkami są setki, mówią też denerwujących ich o samowolach budowlanych.
Okazuje się, że wiele zabudowań powstało na Gubałówce nielegalnie. To problem dla turystów i mieszkańców, gdyż na miejscu robi się coraz większy bałagan. Niektórzy mają porównywać miejsce nawet do Bangladeszu. „O ile na Krupówkach udało się to trochę wyprostować, są te dyliżanse z oscypkami, to tam wygląda to na jakiś jarmark z krajów Trzeciego Świata” – mieli komentować miejscowi w rozmowie z radiem Eska.
Burmistrz ma plan
Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz dostrzega problem i mówi, że na Gubałówce konieczne jest wprowadzenie planu zagospodarowania miejscowego. Wspominał, że jest po spotkaniu z mieszkańcami i lokalnymi przedsiębiorcami. Mówił m.in. o dużym ryzyku pożarowym z powodu nadmiaru straganów i braku dostępu do obszarów zielonych.
„Jest wola do rozmów, myślę, że należałoby tam wprowadzić specjalny wycinek planu zagospodarowania, żeby uregulował ten handel. Żeby pawilony i budki handlowe były usystematyzowane, a przede wszystkim zgodne z prawem i bezpieczne. Jeżeli mamy tam robić deptak z prawdziwego zdarzenia z jakimiś pawilonami, to trzeba będzie poszerzyć drogę. Pochylimy się nad tym w ten sposób, aby uruchomić dla mieszkańców także możliwość rozwoju i dostęp do terenów rolnych i zielonych” — komentował w rozmowie z radiem.
Czytaj też:
Rewolucja w zimowej stolicy Polski. Turyści będą zachwyceni, taksówkarze niekoniecznieCzytaj też:
Tabliczka po arabsku w Zakopanem. Turyści notorycznie łamią zakaz