Gryzonie są dużym problemem w wielu europejskich miastach, a ocieplający się klimat tylko sprzyja ich rozmnażaniu. Sytuacja wygląda szczególnie poważnie w Amsterdamie – w stolicy Niderlandów tylko w 2024 roku zgłoszono ok. 6800 przypadków pojawienia się szczura w prywatnym mieszkaniu lub lokalu usługowym. Ze „szczurzą klątwą” walczy też Berlin i Paryż, w których jedną z przyczyn coraz większej populacji są śmieci.
Szczury cichymi mieszkańcami europejskich miast
W Paryżu mieszka dziś ponad cztery miliony szczurów. Francuska stolica nie jest jedynym miejscem, w którym zobaczenie gryzoni w świetle dnia nikogo już nie dziwi. Jak podaje TVP, w Berlinie można dostać karę grzywny za wyrzucanie na ulice resztek kebabów, które przyciągają niechcianych mieszkańców swoim intensywnym zapachem.
Według badań opublikowanych w Science Advances problem jest też szczególnie widoczny na ulicach Amsterdamu. Szczury idą tam o krok dalej, bo nie tylko penetrują pobliskie śmietniki, ale wchodzą do mieszkań czy sklepów. Takich przypadków „naruszenia miru domowego” tylko w 2024 roku odnotowano ponad 6 tysięcy. Niepokoi też rozmiar gryzoni, które potrafią osiągnąć imponujące 50 centymetrów.
Powody występowania szczurów
Naukowcy wskazują na kilka przyczyn rosnącej populacji szczurów, szczególnie w miastach Europy Zachodniej. Pierwszą i najważniejszą jest ocieplenie klimatu, który sprzyja ich rozmnażaniu. Nie bez znaczenia pozostaje też działalność człowieka i związane z nią odpady. Rajem dla szczurów są miasta zielone – im więcej parków czy skwerów oferującym szczurom schronienie w centrum miasta, tym większa będzie liczebność tego gatunku.
Zdaniem autorów badania receptą nie jest masowe tępienie gryzoni, a sprawianie, by miasta były dla nich mniej atrakcyjne. Największe pole do zmian widzą więc w ulepszaniu systemów gospodarowania odpadami czy uszczelnianiu instalacji kanalizacyjnych.
Czytaj też:
To nie szczur czy nornica. Jest niebezpieczny dla roślin i pod ochronąCzytaj też:
Szczury oblegają Warszawę? „Zdarza się, że atakują psy”