Piękna plaża zamieniła się w plac budowy. „Kolejny kawałek raju umiera”

Piękna plaża zamieniła się w plac budowy. „Kolejny kawałek raju umiera”

Dodano: 
Kelingking Beach na Nusie Penidzie
Kelingking Beach na Nusie Penidzie Źródło: Shutterstock / Kelingking Beach
Plaża Kelingking na Nusie Penidzie nie przypomina już raju. W pięknym miejscu pojawiło się nietypowe rusztowanie.

Indonezyjska wyspa Bali słynie z pięknego wybrzeża, jednak najbardziej spektakularne plaże można zobaczyć na mniejszych wysepkach przynależących do obszaru prowincji. Celem jednodniowych wycieczek turystów jest na przykład niewielka, całkowicie wykluczona z ruchu samochodowego Nusa Penida. Ten raj w ostatnich miesiącach stracił jednak trochę uroku. Wszystko przez windę, której budowę rozpoczęto na słynnej plaży Kelingking. Choć z powodu kontrowersji prace zostały już wstrzymane, rusztowanie wciąż zakłóca naturalny krajobraz.

Indonezyjska plaża zniszczona

Internauci są w szoku, obserwując, co dzieje się z plażą Kelingking na Nusie Penidzie. Miejsce, które ze względu na specyficzne formacje skalne nazywane jest plażą dinozaura, niedawno stało się ofiarą działalności człowieka. Władze Bali najpierw pozwoliły chińskiej firmie na budowę 182-metrowej szklanej windy, która miałaby pomóc turystom w zjechaniu w dół ze szczytu klifu, a teraz, na skutek licznych kontrowersji, zawiesiły budowę konstrukcji.

Przed takim „udogodnieniem” protestowali nie tylko mieszkańcy prowincji Bali, ale także zagraniczni goście. Nowoczesna winda jest ogromną ingerencją w naturalny krajobraz, który jest przecież głównym powodem przyjazdu w ten region świata. „Ta plaża utonie w plastiku, kolejny kawałek raju umiera” – brzmi ostrzeżenie jednej z turystek.

Zaśmiecenie to niejedyny problem, który może powstać wraz z ułatwieniem dostępu do plaży. Mówi się także o zwiększonym ryzyku utonięć – na Kelingking z powodu wysokich fal nie można się kąpać, jednak wielu turystów ignoruje ostrzeżenia.

Rusztowanie odstrasza turystów

Mimo zawieszenia budowy, szpecące krajobraz rusztowanie wciąż stoi na plaży, i nikt nie szykuje się do jego rozbiórki. Nie wiadomo, jaka jest przyszłość projektu, którego koszt szacowano na 12 mln dolarów. Tymczasem turyści sugerują, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby odnowienie schodów. „Obecnie przejście z klifu na plażę stromą ścieżką zajmuje od 45 do 60 minut, natomiast powrót na górę klifu może zająć nawet dwie godziny” – podaje BBC.

Czytaj też:
Niebezpieczne odkrycie na plaży nad Bałtykiem. „Nie dotykaj, nie podnoś, wezwij służby”
Czytaj też:
To ulubiona plaża rodziny królewskiej. Jedna atrakcja jest zupełnie darmowa

Opracowała:
Źródło: Instagram / aniablazejewska/bbc.com