Do zdarzenia doszło w stanie Floryda w USA. 49-letni Jason Brzuszkiewicz wjechał do oceanu pick-upem, a swoje działanie zaczął tłumaczyć w kuriozalny sposób. „To nie moja wina, że auto nie surfuje” – miał powiedzieć policjantom. Nagranie z incydentu trafiło do sieci.
Wjechał pick-upem do oceanu. Powód zaskakuje
Z relacji miejscowych policjantów wynikało, że samochód wylądował w oceanie przez niesubordynację mężczyzny. Ten postanowił przechytrzyć zakazy i postawić na swoim. Kierowca ominął zamkniętą bramę, która ostrzegała przed wejściem i wjazdem na miejsce. Przed ruszeniem dalej powinien najpierw uiścić opłatę drogową, czego też nie zrobił.
W czasie, gdy samochód wylądował w oceanie, plaża całkowicie była wyłączona z użytku. Poziom wody był zbyt wysoki i zagrażał bezpieczeństwu obywateli. Zachowanie mężczyzny zostało zaobserwowane przez jednego z przechodniów, który postanowił działać. Nie miejsce wezwał policję, która szybko przeprowadziła kontrolę. Służby ratunkowe zastały pick-upa jeżdżącego wśród wzburzonych fal, kierowca został wyciągnięty z samochodu.
Samochód w oceanie. Nagranie hitem w sieci
W momencie gdy doszło do niecodziennego zdarzenia, świadkowie uruchomili kamery i zaczęli nagrywać. Teraz filmy z interwencji dostępne są m.in. na facebookowej stronie biura szeryfa oraz w serwisie YouTube. W ciągu 18 godzin obejrzano go niemal 10 tys. razy. „To nie jest dobry plan ucieczki. Ale miał rację. Ciężarówki nie surfują” – pisał jeden z internautów.
Policja była bezlitosna i szybko zaczęła przesłuchiwać kierowcę. Gdy funkcjonariusz zwrócił mu uwagę, że nie powinien jeździć po plaży, gdyż brama jest zamknięta w związku z przypływem, wtedy ten stwierdził, że myślał, że jest w Anglii. Ostatecznie mężczyzna został aresztowany. Ukarano go za brak uiszczenia opłaty i za złamanie zakazu. Zalany samochód odholowano z plaży.
Czytaj też:
Internautka pokazała szokujący film. Znalazła się niecały metr od rekinaCzytaj też:
Polacy nagle wylądowali 1500 km od celu. W samolocie zabrakło paliwa