To najmniejsza wieś w całym województwie. Dziś nikt w niej nie mieszka

To najmniejsza wieś w całym województwie. Dziś nikt w niej nie mieszka

Dodano: 
Wieś widmo
Wieś widmo Źródło: Wikimedia Commons
Są takie wsie, gdzie znalezienie jednego mieszkańca graniczy z cudem. Jedną z takich są Pawłowice Małe na Dolnym Śląsku. Dziś kompletnie brakuje w niej życia.

Mowa o miejscu, które niegdyś było aktywnie rozwijającym się punktem Polski. Nigdy nie miało spektakularnych atrakcji, jednak mogło pochwalić się sporą grupą mieszkańców. Dziś jest zupełnie inaczej. Pawłowice Małe nazywane są wsią widmo, najmniejszą wsią w całym woj. Dolnośląskim.

Mała polska wieś widmo

Pawłowice Małe utrzymywane były dzięki rolnictwu. Dziś miejsce to otaczają pustostany, zniszczony dworzec kolejowy czy szare ulice. Wieś ma ciekawą i dość mroczną historię. Po raz pierwszy opuszczono ją w latach 1999 -2002, z powodu znajdującego się tam szkodliwego zakładu Huty Miedzi Legnica. Rozebrano wszystkie zabudowania, nawet zabytkowy pałac. Lokatorzy ponownie pojawili się dopiero w roku 2006, jednak nie było ich wielu. Dziś pozostały po nich smutne i mroczne wspomnienia.

Od końca roku 2021 wraz ze śmiercią ostatniego mieszkańca, nikt w nie przebywa w Pawłowicach Małych. Wybierając się tam na spacer czy przejażdżkę, można się bardzo zdziwić i poczuć jak w horrorze. Zamiast sklepów czy restauracji tętniących życiem, w dolnośląskiej wsi zobaczymy dzikość i pustkę.

„Budynki zniszczono celowo, tak, żeby nikogo nie kusiło wracać do tej wsi. Kiedyś tu rzeczywiście dało się wyczuć charakterystyczne zapachy z huty, ale dziś już nie jest tak źle” – mówi ostatnio w rozmowie z Gazetą Wrocławską Henryk Rogowski, jeden z byłych mieszkańców Pawłowic Małych.

Osoby przejeżdżające obok wsi, zauważą znak drogowy znajdujący się przy drodze nr 364 z nazwą Pawłowice Małe. Gdyby nie on, wielu nie wiedziałoby nawet, że takie miejsce istnieje.

instagram

Pawłowice Małe. Co z opuszczonym dworcem?

Opuszczona wieś to jedno, jednak zainteresowanie niektórych wzbudza opustoszały budynek dworca kolejowego. Wiadomo, że ten miał aż dwa działające perony, kasy i nawet niewielką poczekalnię. Dziś wszystko należy do PKP Nieruchomości SA, a częściowo wynajmowane jest przez PLK jako dyżurka kolejowa, obsługująca bocznicę huty.

Czy warto się tam udać? Raczej nie. Chyba że ktoś jest fanem urbexów i lubi odkrywać tajemnicze rejony. Jeśli szukacie atrakcji, czystego powietrza i kontaktu z innymi ludźmi, lepiej pojechać gdzieś indziej. Atrakcji nie brakuje m.in. na ziemi Kłodzkiej w tym samym województwie.

Czytaj też:
To jedno z najmniejszych uzdrowisk w Polsce. Nie wszyscy je doceniają
Czytaj też:
Wrocławianie i turyści uwielbiają tę atrakcję. Wiemy, kiedy powróci

Opracowała:
Źródło: gazetawroclawska.pl/Facebook/noizz.pl