Coraz więcej osób chciałoby, by zwierzę domowe towarzyszyło im w podróży. O ile w kurortach czy domkach letniskowych to nie problem, to sanatoria mają już oddzielne zasady w zakresie przyjmowania gości z psem i kotem. Najbardziej restrykcyjne zasady dotyczą turnusów rehabilitacyjnych finansowanych przez NFZ. Zwykle w ramach takiego pobytu kuracjuszom może towarzyszyć tylko pies przewodnik. Najlepiej dokładnie sprawdzić taką możliwość w obiekcie, który wybierzemy.
Do tych sanatoriów można zabrać psa, ale są wyjątki
Rynekzdrowia.pl opublikował listę sanatoriów, do których możemy zabrać pupila w ramach prywatnego pobytu.
- Augustów,
- Ciechocinek,
- Kołobrzeg,
- Lądek-Zdrój,
- Łeba,
- Nałęczów,
- Polanica-Zdrój,
- Sopot,
- Stegna,
- Szczawno-Zdrój,
- Świeradów-Zdrój,
- Świnoujście,
- Ustroń,
- Władysławowo.
Niestety, w regulaminie wielu tych placówek wspomina się o zakazie pobytu z psem w ramach skierowania na NFZ. Także w przypadku pobytu komercyjnego turnusu obowiązują pewne obostrzenia. Np. w Uzdrowisku Nałęczów operator obiektu może odmówić przyjęcia zwierząt powszechnie uznawanych za groźne lub agresywne, w tym: gadów, pajęczaków oraz psów wybranych ras, np. amerykańskiego pit bull teriera czy doga z Majorki. Za pobyt zwierzęcia dopłacimy 50 zł za dobę.
Warto pamiętać, że prawie każdy z takich obiektów ma ograniczoną liczbę pokojów dla osób, którym towarzyszy zwierzę. Im wcześniej zrobimy rezerwację, tym większe prawdopodobieństwo dostania się na miejsce z psem. Taki pobyt będzie też dodatkowo kosztował – zwykle od 20 do 120 zł za dobę. Niektóre obiekty pobierają kaucję na wypadek szkód.
Inne ważne zasady w uzdrowiskach
Wybierając się do sanatorium, trzeba też pamiętać o przestrzeganiu jego zasad. Nie wszyscy kuracjusze są świadomi, że niedozwolone jest też opuszczanie zabiegów bez ważnej przyczyny. To może poskutkować tym skróceniem turnusu lub dalszej terapii.
Czytaj też:
Kiedyś sanatorium, dziś hotel w sercu uzdrowiska. To tylko 1,5 godziny drogi z WarszawyCzytaj też:
To uzdrowisko mnie zachwyciło. Piękne górskie szczyty to dopiero początek atrakcji