Pierwszy miesiąc pandemicznych wakacji za nami. Z danych touroperatorów wynika, że najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym jest polskie morze, które wyprzedza dwukrotnie góry. Na trzecim miejscu są Mazury.
Rezerwacje w obiektach turystycznych – hotelach, pensjonatach, na kempingach – sięgają 90-95 proc. W tej chwili zarezerwować cokolwiek jest już bardzo trudno, a Bon Turystyczny sprawił, że będzie nawet jeszcze trudniej. Zagraniczne wakacje w tym roku pandemii COVID-19 są rzadkością, zatem doświadczeni przez lockdown usługodawcy z branży turystycznej odbijają sobie miesiące strat.
Jak donosi Bussines Insider Polska, w Chałupach, na Helu i w Jastarni są zarezerwowane wszystkie miejsca na Booking.com i Airbnb wynająć. Pokój na dwie noce we Władysławowie kosztuje 1 tys. zł. Dwójka w „Gieździe Morza” we Władysławowie kosztuje 7 tys. zł za 2 doby, a koedukacyjny pokój w Kite Hostelu 3,7 tys. zł.
Jak komentuje dla serwisu konsultant portalu Wakacje.pl „jest bardzo duże zainteresowanie, szczególnie wypoczynkiem nad morzem. A czy jest drożej niż w ubiegłym sezonie? Ceny wszędzie idą do góry, tym bardziej w turystyce, gdzie branża przez kilka miesięcy nie zarabiała”.
Niektóre pokoje w pensjonatach zdrożały 4-krotnie. W Międzyzdrojach, Świnoujściu i Kołobrzegu ceny podskoczyły z 2 tys. zł (4 noce dla rodziny) do 7 tys. zł.
Menedżerowie hoteli nie wahają się windować cen, ponieważ popyt zdecydowanie przewyższa podaż. Sporo dzwoniących do obiektów osób się oburza na radykalny wzrost cen, ale i tak znajdują się tacy, którzy dokonują rezerwacji.
Nie ma wątpliwości, że Bon Turystyczny jeszcze bardziej zachęci Polaków do wypoczynku.
Czytaj też:
Bon Turystyczny, czyli 500+ na wakacje. Gdzie można go wykorzystać?