Na nietypową sytuację zwrócił uwagę lokalny oddział „Gazety Wyborczej” z Trójmiasta. Wszystko przez to, że zgłosił się do nich zaniepokojony informator. Chodzi o to, że PKP Intercity nie może udostępnić do sprzedaży miejsc sypialnianych w wagonach, które i tak kursują. Te, zamiast po brzegi być wypełnione osobami zainteresowanymi podróżą, świecą pustkami.
PKP wypuszcza puste wagony sypialniane. Nie można wykupić miejsca
Nocna podróż pociągiem z łóżkiem i prysznicem na pewno może być wygodna. Turyści szukają takich opcji zwłaszcza wtedy, gdy wiedzą, że przed nimi długa droga lub gdy podróżują np. z dziećmi. Okazuje się, że choć popyt na takie wagony sypialniane jest, to niestety PKP nie zawsze je oferuje.
Problem dotyczy dziennego połączenia w pociągu TLK jeżdżącym z Warszawy Wschodniej do Szklarskiej Poręby Głównej. Jak wiadomo, podróż ze stolicy Polski w góry jest dość wyczerpująca, dlatego pasażerowie często szukają miejsc noclegowych. Okazuje się, że w tym przypadku czasem na próżno. Wagon sypialniany kursuje, jednak bywa, że jest pusty, a miejsca na niego nie są sprzedawane.
Wagon sypialniany dostępny jest, gdy pociąg jedzie z Warszawy do Szklarskiej Poręby, jednak gdy wraca z pociągiem TLK Orzeszkowa, już nie jest czynny. Gdy w trasę rusza rano kolejnego dnia z Warszawy jako TLK Orzeszkowa nadal nie jest dostępny, a z miejsca w nim można skorzystać dopiero kolejnego wieczora, gdy ten znów wraca do stolicy z pociągiem TLK Karkonosze. Niezależnie od tego, czy na miejscu są podróżni, czy nie, wewnątrz cały czas działa obsługa, m.in. Wars.
Puste wagony sypialniane w PKP. Skąd absurd?
O absurdzie mówi się m.in. dlatego że PKP Intercity puszcza pusty wagon sypialny w dziennym pociągu w obu kierunkach, podczas gdy takich wagonów brakuje m.in. do obsługi połączenia Trójmiasto – Szklarska Poręba. „Gazeta Wyborcza” kontaktowała się w tej sprawie m.in. z rzecznikiem PKP Cezarym Nowakiem. „Ze względu na brak wolnych torów w stacji Szklarska Poręba oraz brak instalacji grzewczej na stacji, nie ma możliwości pozostawienia wagonu sypialnego w Szklarskiej Porębie, który musi być podłączony do zasilania i ogrzewany, zatem musi zostać zwrócony wraz z resztą składu” – tłumaczył. W efekcie wagon sypialny pokonuje w ciągu dnia ponad 1100 km zamknięty dla pasażerów, aby nocą przez 600 km wozić pasażerów.
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” zbadali, że jest wiele rozwiązań, które mogłyby pomóc rozwiązać problem, jednak to wymagałoby chęci i pracy od osób zajmujących się logistyką w PKP. Nawet jeśli żadna z opcji nie wypadłaby idealnie, to absurdów byłoby mniej. Uwagę na problem zwracał m.in. portal rynek-kolejowy.pl. Powoływał się na dane z PKP Intercity i informował, że w styczniu spółka dysponowała 49 wagonami sypialnymi i 17 wagonami z miejscami do leżenia jednak w ruchu pozostawało 31 wagonów sypialnych i 8 wagonów z miejscami do leżenia.
Jeszcze w 2021 r. spółka dysponowała znacznie większą liczbą takich wagonów – 69 sypialnych i 21 kuszetek. W praktyce ciągle ich brakuje, co odbija się na komforcie podróży na wielu trasach dalekobieżnych. Wygląda na to, że choć zainteresowanie podróżnych jest, wciąż nie ma rozsądnych pomysłów na to, jak rozdysponować wagony w konkretnych składach pociągów.
Czytaj też:
Afera w PKP IC. Konduktorzy są dyskryminowani ze względu na płeć?Czytaj też:
PKP będzie mieć konkurencję? Wiceminister stawia sprawę jasno