Śmierć pasażera na pokładzie. „To był absolutny horror, wszyscy krzyczeli”

Śmierć pasażera na pokładzie. „To był absolutny horror, wszyscy krzyczeli”

Dodano: 
Samolot Lufthansy/zdjęcie poglądowe
Samolot Lufthansy/zdjęcie poglądowe Źródło:Shutterstock / Kevin Hackert
63-letni turysta zmarł w samolocie Lufthansy po tym, jak wypluł „lity krwi”. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas lotu z Tajlandii do Monachium.

Bycie świadkiem śmierci na pokładzie samolotu jest traumatycznym przeżyciem, nawet jeżeli nie dotyczy nikogo z najbliższych nam osób. Gdy nieco ponad miesiąc temu podczas lotu z Teneryfy do Manchesteru w toalecie znaleziono zwłoki jednego z pasażerów, pozostali podróżni zaczęli płakać i byli wstrząśnięci. Tym razem horror spotkał pasażerów odlatujących z Bangkoku do Monachium na pokładzie Lufthansy. Jeden z mężczyzn zaczął pluć krwią, a następnie zmarł podczas powietrznej podróży.

Litry krwi i śmierć pasażera na pokładzie Lufthansy

Pasażerowie samolotu, który w czwartek 8 lutego chwilę przed północą wystartował z międzynarodowego lotniska w Bangkoku, zapamiętają te podróż na długo. Wszystko przez przerażający incydent, którego zostali świadkami. Na pokładzie maszyny znalazł się 63-letni obywatel Niemiec, który od początku wzbudzał podejrzenie pozostałych podróżnych. Mężczyzna wyglądał, jakby nie czuł się dobrze. „Mocno się pocił i zdawało się, że ma trudności z oddychaniem, ale jego partner powiedział załodze, że jest zmęczony, ponieważ biegł na samolot” – brzmi treść przekazanych doniesień. Wkrótce po starcie stan 63-latka pogorszył się. Ku przerażeniu podróżnych na pokładzie, wracający z egzotycznych wakacji turysta zaczął pluć krwią, która zachlapała nawet ściany samolotu. „To był absolutny horror, wszyscy krzyczeli” – czytamy.

Polski lekarz w samolocie z Bangkoku do Monachium

Niemieckie media donoszą, że podczas tragicznego zdarzenia na pokładzie był obecny polski lekarz. Mimo jego pomocy oraz 30-minutowej reanimacji przeprowadzonej przez stewardesy, 63-letni mężczyzna zmarł. Po tym zdarzeniu samolot Airbus A380 musiał zawrócić do stolicy Tajlandii, a po dotarciu maszyny na miejsce na lotnisku zapanował chaos. Nie wiadomo, co było przyczyną „litrów krwi”, które wydobywały się z ciała pasażera. Lufthansa potwierdziła zdarzenie, jednak nie przekazała informacji o możliwych przyczynach śmierci obywatela Niemiec.

Czytaj też:
Pasażer wczołgał się do silnika samolotu. Mężczyzna zmarł na miejscu
Czytaj też:
Steward umarł na oczach pasażerów. Tragedia przed startem samolotu

Opracowała:
Źródło: skynews.com/blick.de