Stolica Polski posiada wiele atrakcji, łącznie z imponującym wybrzeżem Wisły, gdzie latem mieszkańcy i turyści korzystają z publicznych plaż czy zlokalizowanych na barkach restauracji. W sezonie czynne są także wypożyczalnie kajaków i paddle boardów, dzięki którym rzekę można podziwiać z jeszcze bliższej odległości. W Wiśle obowiązuje jednak całkowity zakaz kąpieli, a w przeszłości dochodziło tu do śmiertelnych przypadków utopienia. Mimo tego turysta z Hongkongu postanowił spróbować swoich sił w starciu z wartkim nurtem najdłuższej polskiej rzeki.
Turysta chciał popływać w Wiśle
Do nietypowego zdarzenia, o którym na swojej stronie internetowej poinformowała Straż Miejska w Warszawie, doszło w sobotę 16 marca przed godziną 15. Funkcjonariusze na służbie odbywali właśnie rutynowy patrol, gdy nagle ich oczom ukazał się płynący wpław Wisły turysta. Mężczyzna znajdował się na wysokości Saskiej Kępy na Pradze-Południe i poza bielizną nie miał na sobie ubrań. Strażnicy podpłynęli do śmiałka łodzią, aby sprawdzić, czy nie potrzebuje pomocy. Pływak okazał się turystą z Hongkongu, który zwyczajnie chciał oddać się rekreacyjnej rozrywce. Nie zważał na zimną wodę (tego dnia temperatura Wisły wynosiła jedyne 8 stopni Celsjusza) ani na wartki nurt rzeki.
Straż miejska wyciągnęła turystę z wody
Turysta przecenił swoje siły i nie poradził sobie tak dobrze, jak tego oczekiwał. Znalazł się bardzo daleko od pozostawionych ubrań i narzekał na zimną wodę. Obywatel Hongkongu nie miał pojęcia, że poruszał się po szlaku żeglownym oraz że w Wiśle obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Strażnicy wyciągnęli go z wody i przewieźli na plażę przy płycie Desantu, gdzie leżały jego rzeczy. „Amator dzikich kąpieli” otrzymał pouczenie oraz pamiątkowe zdjęcie na stronie internetowej Straży Miejskiej, na którym owinięty w koc termiczny nie traci dobrego humoru, pozując z uniesionymi w górę kciukami.
Czytaj też:
Centrum Warszawy znów się zmieni. Dwie ulice przejdą metamorfozęCzytaj też:
„Morskie Fale Alei Jerozolimskich”. To najdziwniejsze zdjęcie Warszawy, jakie zobaczycie