Rzeczniczka Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku Agnieszka Michajłow przekazała informację o awaryjnym lądowaniu na trójmiejskim lotnisku, do którego doszło w czwartek 28 marca w godzinach porannych. Pilot jednej z maszyn zorientował się w trakcie lotu, że jego samolot ma otwarte podwozie, co zmusiło go do podjęcia nieoczekiwanej decyzji.
Samolot leciał z otwartym podwoziem
Piloci chowają podwozie, aby poprawić aerodynamikę lotu. Jeżeli będzie ono opuszczone, samolot może nie być w stanie osiągnąć zaplanowanej prędkości i wysokości, co teoretycznie może przyczynić się do spadku poziomu bezpieczeństwa. Choć nie jest to tak poważny problem techniczny jak na przykład awaria silnika, która zmusza załogę do niezwłocznego powrotu na lotnisko, usterki podwozia również wymagają od pilotów czujności. W czwartek 28 marca przed godziną 8 z Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku wystartował samolot Cessna 510 Citation Mustang. Lekki odrzutowiec amerykańskiego producenta leciał w kierunku Poznania, gdy niespodziewanie pilot maszyny zauważył dysfunkcję podwozia.
Awaryjne lądowanie w Gdańsku
„W trakcie lotu pilot zorientował się, że samolot ma otwarte podwozie i awaryjnie wylądował na gdańskim lotnisku” – przekazała jeszcze tego samego dnia Agnieszka Michajłow, rzeczniczka portu lotniczego w Gdańsku. Na miejsce wezwano straż pożarną, która oddelegowała na lotnisko wozy bojowe. Na szczęście nikt z obecnych na pokładzie i lotnisku osób nie odniósł obrażeń, a ruch lotniska nie został zatrzymany. Nie wiadomo, ile osób oprócz pilota znajdowało się w maszynie. Cessna 510 Citation Mustang jest niewielkim samolotem biznesowym, mieszczącym maksymalnie dwóch członków załogi oraz czterech pasażerów.
Czytaj też:
Niebezpieczna kolizja na lotnisku. Samolot zderzył się z cysternąCzytaj też:
Z samolotu odpadła opona. Zmiażdżyła samochody na parkingu lotniska