Kiedy ratownicy WOPR w pocie czoła poszukiwali w morzu turystów, którzy zostawili rzeczy bez opieki na plaży, ci niczego nieświadomi robili zakupy w sklepie oddalonym o trzy kilometry. Kuriozalna sytuacja z Łeby pokazuje, jak istotne jest odpowiedzialne zachowanie na terenie kąpieliska. Podobne sytuacje nad Bałtykiem niejednokrotnie postawiły na nogi okoliczne służby.
Zaginieni turyści robili zakupy
W sobotę 3 sierpnia pracownicy Stacja Ratownictwa Morskiego w Łebie wraz z ratownikami z pobliskiej jednostki gniewińskiego WOPR-u otrzymali zgłoszenie o zaginionych turystach, po raz ostatni widzianych na plaży. Urlopowicze zostawili swoje rzeczy pod zejściem nr 11, a następnie udali się na zakupy do oddalonego o trzy kilometry sklepu. Nie byli jednak świadomi, że ich pozostawione bez opieki torby i ubrania wywołają tak duże poruszenie. Służby niezwłocznie przystąpiły do poszukiwania „zaginionych”, w czym pomagały im łódź ratunkowa R10 i Land Rover. Na kilka kolejnych godzin zamknięto nawet całe kąpielisko.
Apel do turystów
Ostatecznie udało się ustalić, gdzie tak naprawdę znajdują się turyści. Choć na szczęście nikomu nic się nie stało, ta sytuacja pokazała, jak ważne jest zachowanie zdrowego rozsądku. „Apelujemy do wszystkich plażowiczów: nie pozostawiajcie swoich ubrań i rzeczy na plaży, aby nie powodować niepotrzebnego alarmu i akcji ratowniczych. Dbajmy o wspólne bezpieczeństwo!” – zaapelowała Brzegowa Stacja Ratownicza w Łebie Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) na Facebooku. Słowa poparcia dla ciężkiej pracy ratowników wyrazili także internauci. „Byliśmy świadkami całej akcji jak i setki innych osób... Myślę, że każdy się przejął. Co za brak wyobraźni” – czytamy. Niektórzy uznali, że turyści powinni ponieść karę za swój czyn. „Powinny te osoby zapłacić za całą akcję” – pisze inna osoba, która sugeruje zaostrzenie przepisów za niepotrzebną pracę służb.
Czytaj też:
Polacy ruszyli tłumnie nad Bałtyk. Tyle wynoszą średnie ceny noclegówCzytaj też:
Kolejny przewoźnik wyruszy nad polskie morze. Pojedzie szybciej niż Intercity