Podróżowanie tropem lokalizacji filmowych to trend znany nie od dziś. Malta – wyspiarskie państwo w Europie wpisuje się w niego od lat, m.in. za sprawą hojnego systemu dotacji dla zagranicznych filmowców.
Coraz bardziej popularny kierunek, także wśród Polaków, stał się scenerią dla najnowszego filmu Ridleya Scotta „Gladiator II”, który wejdzie do naszych kin w piątek 15 listopada. Ekipa Scotta pracowała tu już nad pierwszą częścią oscarowego hitu. W rolę starożytnego Rzymu wcielił się wtedy Fort Ricasoli – siedemnastowieczny fort zbudowany przez Zakon Rycerzy Joannitów w mieście Kalkara. To samo miejsce stało się tłem dla scen w sequelu. Dodatkowo na potrzeby filmu powstała tu replika Koloseum.
Wśród filmów i seriali, które kręcono na Malcie w ostatnich latach można wymienić też „Troję”, pierwszy sezon „Gry o Tron”, „Kapitana Phillipsa” i „Assassin's Creed”.
– Wszystkie te filmy są efektem systemu zachęt finansowych, które strona maltańska stosuje od lat. Ma to przełożenie na turystykę – mówi „Wprost” Marcin Jezierski, rzecznik regionalnego biura Maltańskiej Organizacji Turystycznej w Warszawie.
System zachęt dla filmowców na Malcie. Pieniądze wrócą do ekipy „Gladiatora”
Niewielki kraj może poszczycić się dobrze zachowaną historyczną architekturą i urozmaiconą linią brzegową, które stają się wymarzonym tłem dla filmowców. Do tego trzeba dodać 300 słonecznych dni w roku, sprzyjających pracy na planie. Władze Malty planują w kolejnych latach podwoić środki przeznaczone na wsparcie produkcji filmowych i telewizyjnych. Pakiet przewidujący wsparcie dla sektora filmowego przygotował rząd w Valletcie, a w tym roku zaakceptowała go Komisja Europejska.
W myśl nowych zasad Maltańska Komisja Filmowa będzie mogła rocznie przekazywać maksymalnie 100 milionów euro na takie cele. Zatem w sumie może to być nawet pół miliarda euro dofinansowania w przeciągu najbliższych pięciu lat. Ile rząd przeznaczy faktycznie, dopiero się okaże. Istnieje limit takiego dofinansowania dla prywatnych film – Unia Europejska pilnuje go, by zachować równe szanse dla przedsiębiorstw we Wspólnocie.
Jak informował w zeszłym roku dziennik „Times of Malta” do wytwórni produkującej sequel „Gladiatora” dzięki uldze ma trafić 47 milionów euro zwrotu (prawdopodobnie w ratach).
Program zachęt przygotowany przez rząd w Valletcie polega na możliwości uzyskania zwrotu przez ekipy filmowe do 40 proc. wydatków poniesionych przez nie podczas pracy na Malcie. Jest to obwarowane kilkoma warunkami, m.in. budżetem danego filmu.
Koszty produkcji powinny przekroczyć co najmniej 100 tys. euro, a cały budżet filmu, co najmniej 200 tys. euro. W praktyce oznacza to przyciągnięcie na wyspę gigantów branży filmowej.
Jakościowa turystyka na wyspie. Tak ma jej pomóc rządowy system
Jakie argumenty przemawiają za takimi ulgami?
– System zwrotów to jeden z elementów składających się na budowanie jakościowej turystyki. Maltańska Komisja Filmowa podaje, że jedno euro zainwestowane w przyciąganie do siebie dużych ekip filmowych zwraca się krajowej gospodarce trzykrotnie. Tutejszy rząd zaznacza, że bardzo zależy mu na jakości, a nie ilości turystów– mówi Marcin Jezierski.
Filmowcy najwyraźniej są zadowoleni z pracy na pięknej wyspie.
– Malta to jedno z najlepszych miejsc na świecie do kręcenia filmów – mówił w materiałach promujących „Gladiatora II” producent filmu, Aidan Elliott.
Wcielający się w Makrynusa Denzel Washington dodał, że jest to doskonała lokalizacja, w której można wczuć się w historię.
Żeby nie było tak różowo, w kraju odezwały się głosy niezadowolenia.