Rozpoczął się bilans strat po trzęsieniach ziemi, które miały miejsce na terytorium Grecji w ubiegłym tygodniu. Jak podaje ministerstwo kultury, z powodu ataku żywiołu ucierpiały zabytki położone w regionie świętej góry Athos. Mowa o trzech klasztorach: Ksenofontos, Dochiari i Simonos Petras. „Zapewnimy niezbędną pomoc w odnowieniu zniszczonych świątyń” – podkreśla ministerstwo.
Niszczycielskie trzęsienie ziemi w Grecji
W ostatnich tygodniach aktywność sejsmiczna Grecji pozostaje pod stałą obserwacją. Najpierw 22 maja u wybrzeży Krety odnotowano silne trzęsienie ziemi o magnitudzie 6.1. Na kolejne wstrząsy nie trzeba było długo czekać, bo już 3 czerwca ziemia zatrzęsła się na Rodos i ponownie w rejonie Krety. W sobotę 7 czerwca doszło do podwodnych wstrząsów o sile 5,3, których epicentrum znajdowało się niedaleko Karyes na półwyspie Chalkidiki.
To właśnie one sprawiły, że trzy klasztory położone w okolicach świętej Góry Athos uległy poważnym zniszczeniom. „Ministerstwo poinformowało, że w kopułach świątyni w Ksenofoncie pojawiły się duże pęknięcia, a freski osłabione lutowym trzęsieniem ziemi uległy dalszym uszkodzeniom” – czytamy w greckich mediach. Poza tym rysy na konstrukcji i dekoracjach pojawiły się także w klasztorze Dochiari z X w., a także w klasztorze Simonos Petras z XIV w. Na miejscu wciąż trwa kontrola greckich archeologów i konserwatorów.
Święta Góra Athos nie dla kobiet
Choć zniszczone klasztory są niewątpliwą atrakcją turystyczną, nie każdy podróżny może je tak po prostu zobaczyć. Od 1060 roku na teren wspólnoty mnichów prawosławnych w Grecji, który posiada status regionu autonomicznego, nie mają wstępu żadne kobiety. Informacje o tym specyficznym zakazie możemy znaleźć także na stronach biur podróży, które informują o tym, że wycieczka do Athos przeznaczona jest wyłącznie dla pełnoletnich mężczyzn. Prawo zabrania kobietom także kąpieli do 500 metrów od wybrzeża.
Czytaj też:
Skarb polskiego uzdrowiska poszukiwany. Po powodzi znaleziono tylko częśćCzytaj też:
Wakacyjny kraj w kryzysie. W hotelach brakuje 80 tysięcy pracowników