Zaskakująca sytuacja na polskim niebie. W samolocie byli Rosjanie

Zaskakująca sytuacja na polskim niebie. W samolocie byli Rosjanie

Dodano: 
Samolot Turkish Airlines
Samolot Turkish Airlines Źródło: Wikipedia / Adrian Pingstone/creative commons
Samolot Turkish Airlines, który miał wylądować w Sankt Petersburgu, zawrócił nad Polską i skierował się z powrotem do Turcji. Na jego pokładzie znajdowali się rosyjscy turyści wracający z wakacji. Na razie nie podano oficjalnego powodu zmiany trasy.

Niecodzienne wydarzenie miało miejsce w niedzielę. Samolot Turkish Airlines o numerze lotu TK3026, lecący z Turcji do Sankt Petersburga, niespodziewanie zmienił kurs nad terytorium Polski. Dane serwisu Flightradar24 wskazują, że maszyna przeleciała zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, po czym rozpoczęła manewr powrotu.

„Prawie dotarliśmy do Sankt Petersburga, kiedy Airbus niespodziewanie zmienił kierunek i wylądował w Turcji o 19:55” – relacjonowali pasażerowie cytowani przez biuro podróży, które obsługiwało rejs.

Ostatecznie samolot wylądował ponownie w Stambule. Oficjalna przyczyna zmiany trasy nie została podana, co pozostawiło pasażerów w stanie niepewności. Biuro podróży oraz turyści oczekują na informacje od przewoźnika w sprawie dalszej podróży i ewentualnych rekompensat.

Możliwe ataki dronów i chaos na lotniskach

Pojawiły się spekulacje, że decyzja o zawróceniu maszyny mogła być związana z czasowym zamknięciem lotniska w Sankt Petersburgu. W rosyjskich mediach pojawiają się doniesienia o kolejnych atakach ukraińskich dronów na infrastrukturę wojskową i cywilną, również w rejonie Petersburga. Z tego powodu możliwe było wstrzymanie operacji lotniczych w strefie zagrożenia.

Kłopoty nie kończą się jednak na jednym samolocie. Inne loty są przekierowywane, opóźniane lub całkowicie odwoływane. Tysiące pasażerów utknęły w terminalach, nie mając żadnych informacji o dalszym przebiegu swoich podróży. Inny samolot Turkish Airlines, z powodu ograniczeń operacyjnych w Petersburgu, został przekierowany do Moskwy. Tam wylądował na lotnisku Wnukowo, gdzie podróżni zostali pozostawieni samym sobie. Jak relacjonują media, część osób była zmuszona wracać do Petersburga na własną rękę – nierzadko za pomocą taksówek, których kurs sięgał astronomicznej kwoty 75 tysięcy rubli, czyli około 3,5 tysiąca złotych.

Opóźnienia i odwołania rejsów pojawiły się także na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie oraz w Niżnym Nowogrodzie. Na zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych widać tłumy ludzi czekających godzinami na jakiekolwiek informacje. Skarżą się na brak komunikatów i dezorganizację pracy obsługi naziemnej.

Polityczne konsekwencje

Narastający chaos i ogromne straty finansowe sektora lotniczego doprowadziły do politycznych konsekwencji. W poniedziałek agencja TASS poinformowała, że prezydent Władimir Putin zdecydował o odwołaniu Romana Starowojta ze stanowiska ministra transportu Federacji Rosyjskiej.

Według doniesień medialnych decyzja ta ma bezpośredni związek z sytuacją na lotniskach i brakiem skutecznego zarządzania kryzysem. Straty poniesione przez sektor lotniczy w ostatnich tygodniach mają przekraczać 20 milionów rubli.

Tymczasowo obowiązki ministra powierzono Andriejowi Nikitinowi, dotychczasowemu wiceministrowi transportu. Przed nim trudne zadanie – opanowanie chaosu, odbudowa zaufania pasażerów oraz przywrócenie płynności operacyjnej rosyjskich portów lotniczych.

Źródło: Interia.pl