Do zdarzenia doszło około 10 we wtorek, 8 lipca. Według agencji informacyjnej ANSA mężczyzna został wciągnięty przez silnik samolotu odlatującego z lotniska w Bergamo. Miał biec w jego kierunku, ścigany przez policję lotniskową, która nie była w stanie go zatrzymać. W zdarzeniu prawdopodobnie uczestniczyła maszyna Airbus A319 linii Volotea, lecąca do Asturii w północnej Hiszpanii.
Operacje lotnicze zostały zawieszone od 10.20 do południa czasu lokalnego „z powodu problemu, który wystąpił na drodze kołowania” – przekazało początkowo lotnisko w oświadczeniu, dodając, że władze prowadzą dochodzenie w sprawie tragedii.
Tragedia na lotnisko w Bergamo. Wsparcie dla pasażerów i załogi
Rzecznik prasowy portu potwierdził śmierć mężczyzny, dodając, że nie był on pasażerem ani członkiem personelu lotniska.
„Z tego, co udało nam się dowiedzieć ta osoba celowo weszła na pas startowy z zamiarem – jak się wydaje – odebrania sobie w ten sposób życia” – poinformowała włoska stacja RAI. O szczegółach pisze Bergamo News. Mężczyzna prawdopodobnie wjechał samochodem na rondo z niewłaściwej strony, po czym porzucił pojazd. Policjanci zauważyli, że coś jest nie tak i zaczęli go ścigać. Lokalny portal informuje, że po zdarzeniu policja pilnowała auta na wewnętrznym parkingu lotniska, ale nie wiadomo, czy chodzi o ten sam samochód.
Policja w Bergamo nie udzieliła komentarza bezpośrednio po wypadku. Rezerwacje 154 pasażerów samolotu zostały przeniesione na popołudniowy lot. Zarówno im, jak i członkom załogi linii Volotea, którzy mogli doznać traumy, zaoferowano wsparcie psychologiczne.
Odwołane loty z Polski
Do zdarzenia doszło dzień po tym, gdy wiele lotów przekierowano z powodu burz i ulewnych deszczy w tym regionie. Jeszcze we wtorek 8 lipca na lotnisku w Bergamo odwołano kilka lotów, m.in. popołudniowe przyloty linii Ryanair z Katowic, Crotone i Neapolu. Występują opóźnienia, ale większość operacji odbywa się prawidłowo.