Na popularnej plaży Reynisfjara na Islandii doszło do śmiertelnego wypadku. 9-letnia dziewczynka, która została porwana przez fale, nie przeżyła. Dziecko przebywało w wodzie wraz z ojcem i siostrą, których udało się uratować. Plaża Reynisfjara wielokrotnie była uznawana za niebezpieczną. To jedna z najpopularniejszych atrakcji południa wyspy, każdego roku odwiedzana przez tysiące turystów. Na miejscu znajdują się tabliczki informujące m.in. o niebezpiecznych prądach.
9-latka porwana przez fale
W ostatni sierpniowy weekend na plaży Reynisfjara doszło do wypadku z udziałem rodziny niemieckich turystów. W sobotę po południu ojciec wraz z dwiema córkami zbliżyli się do wody i zostali porwani przez fale. Dwójce z nich udało się uciec przed prądem, ale 9-latka szybko znalazła się pod taflą wody. Na miejsce został wezwany helikopter ratowniczy, który odnalazł dziewczynkę na brzegu Oceanu Atlantyckiego dwie godziny później. Dziecko trafiło do pobliskiego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zgon.
W przeszłości dochodziło tu do wypadków
To nie pierwszy wypadek śmiertelny na słynnej czarnej wulkanicznej plaży Reynisfjara. Podróżnicy, którzy zwiedzają południową część Islandii, zdecydowanie zbyt często ignorują też ostrzeżenia pogodowe. Sztorm to czas, w którym powinniśmy trzymać się z daleka od tej atrakcji, a właśnie wtedy wiele osób decyduje się na jej odwiedzenie.
Choć na plaży znajduje się wiele tabliczek przestrzegających przed zbliżaniem się do oceanu, dla idealnego zdjęcia nieuważni turyści często wykonują jeden krok za daleko. Fale w tym miejscu często mogą być nieprzewidywalne, a prąd zbyt silny, by były w stanie przeciwstawić się mu nawet dorosłe i sprawne fizycznie osoby. Widać to na filmie z 2018 roku.
Niestety często z podobną nierozwagą turyści podchodzą do innych atrakcji wyspy – wulkanów i gejzerów.
Czytaj też:
Tragiczny wypadek turystów w Rumunii. Nie żyją 4 osoby, w tym dzieckoCzytaj też:
Tragiczna śmierć harcerza. W programie obozu nie było mowy o „zdobywaniu sprawności”