Brytyjskim turystom nie trzeba specjalnie polecać Krakowa. Polskie miasto to od lat dobrze znany kierunek wśród poszukiwaczy tanich połączeń lotniczych. W wakacje, tutejszy rynek pełny jest zagranicznych imprezowiczów, a wkrótce zapełni się też miłośnikami dobrej kuchni. W sierpniu w stolicy Małopolski odbędzie się coroczny Festiwal Pierogów, podczas którego będzie można spróbować tradycyjnego dania w klasycznych, ale też nieco bardziej zaskakujących formach. O tym wydarzeniu pisze m.in. brytyjski The Sun.
Miasto zamiast plaży i morza
W najnowszym artykule The Sun opublikował zestawienie dziewięciu najlepszych miast na krótki wypad w Europie, które, choć nie mają dostępu do morza, zachwycą turystów innymi walorami. Jak przekonują autorzy rankingu, na zwiedzanie każdego z nich wystarczą zaledwie dwa dni. Wśród propozycji znalazły się przede wszystkim nieco chłodniejsze kierunki, które idealnie wpisują się w najnowszy trend „coolcation”, polegający na świadomej ucieczce od wakacyjnych upałów w Grecji, Turcji czy we Włoszech. Brytyjski dziennik poleca swoim czytelnikom m.in. Kopenhagę, Dublin, Oslo, Sztokholm i Rejkiawik. Nie zapomina także o uwielbianym od lat Krakowie.
Festiwal Pierogów w Krakowie 2025
Tym razem Kraków nie został doceniony z powodu swoich zabytków czy niskich cen. Głównym powodem, dla którego turyści z Wysp Brytyjskich powinni wybrać właśnie to miasto, jest Festiwal Pierogów. The Sun nazywa go „najważniejszym wydarzeniem sierpnia”.
Uczta rozpocznie się na krakowskim rynku w środę 13 sierpnia i potrwa do niedzieli. „Dołącz do świętowania i bądź gotowy na poluzowanie paska o kilka oczek – możliwości nadzienia nieograniczone” – czytamy. Podczas trwania festiwalu można bowiem spróbować nie tylko klasycznych pierogów ruskich czy z mięsem. Jak pisała w ubiegłym roku Gazeta Krakowska, na stanowiskach pojawiły się też mniej oczywiste smaki – pierogi z krokodylem po azjatycku, z pstrągiem ojcowskim, kimchi, a nawet konopne.
Czytaj też:
W tym polskim mieście słońce świeci najczęściej. Znajduje się nad BałtykiemCzytaj też:
„Oto nowa riwiera”. Nie tylko Czesi pokochali polskie morze