Tomasz Gawiński, dziennikarz „Angory”, wybrał się na wakacje do Grecji, a na cel obrał wyspę Zakintos. – Po przyjeździe na miejsce okazało się, że nie działa część hoteli, do których mieliśmy trafić – przekazał w rozmowie z Onetem. Jak dodał, chodzi „o co najmniej kilkadziesiąt osób z różnych hoteli, które przyjechały tu z firmą Rainbow”.
„Wiedzieliśmy, jak śmierdzi z kanału”
– Wygląda to tak, jakby świadomie sprzedawano miejsca w hotelach, wiedząc, że tych miejsc nie ma i że noclegi będą gdzieś indziej – kontynuował dziennikarz. – Teoretycznie dostaliśmy wyższy standard, ale mamy teraz hotel przy małym kanale, z którego cuchnie. Najgorsze jest to, że nie pozwolono nam nawet wybrać. A byliśmy tu wcześniej i wiedzieliśmy, jak śmierdzi z kanału – powiedział inny turysta, który dotarł do Grecji.
Przytoczona została również historia kobiety, która jest „uczulona na komary” i wybierała lokalizację hotelu w taki sposób, aby tych owadów było jak najmniej. – Zamiast tego po przyjeździe dostała hotel pod lasem z całą chmarą komarów – kontynuował Tomasz Gawiński. Jak informuje Onet, spora część turystów zapowiada podjęcie różnych kroków wobec firmy Rainbow – począwszy od zamieszczenia krytycznych wpisów w mediach społecznościowych, na portalach turystycznych, ale także poprzez złożenie oficjalnych reklamacji lub pozwów.
Komentarz Rainbow Tours
Głos w sprawie zabrał Maciej Szczechura z biura Rainbow Tours. – Sporadycznie zdarzają się takie sytuacje, zwłaszcza w takim sezonie jak ten – powiedział w rozmowie z Onetem i zapewnił, że klienci firmy „dostają w takich sytuacjach lepszy hotel”.
Tu zapewniliśmy im pięciogwiazdkowy, porządny hotel i inny, jako alternatywa, również pięciogwiazdkowy. One rzeczywiście leżą dalej od morza. Ale to nie jest tak, że wszyscy nasi klienci, którzy udadzą się na Zakintos, trafiają do innych hoteli– przekazał Szczechura.