Turystki zamówiły dwa drinki i coś do zjedzenia. Zapłaciły blisko 3 tys. złotych

Turystki zamówiły dwa drinki i coś do zjedzenia. Zapłaciły blisko 3 tys. złotych

Dodano: 
Mykonos
Mykonos Źródło:Pexels / Aleksandar Pasaric
Matka z córką wyprawy na grecką wyspę Mykonos nie będą wspominać w samych superlatywach. Kobiety na łamach protothema.gr opowiedziały o nieprzyjemnościach, jakie spotkały je w tym kurorcie.

Mykonos to modny kierunek wakacyjnych podróży. Historia opisana przez grecki portal protothema.gr nie należy jednak do tych, które zachęcają do podróżowania. To relacja matki, która razem z 19-letnią córką skorzystały z usług lokalnej restauracji.

Kobiety zamówiły dwa drinki, przekąskę z kraba i przez kilka godzin opalały się na słońcu, korzystając z dostępnych dla klientów leżaków. Nie przewidziały, że za taką przyjemność przyjdzie im słono zapłacić.

Amerykanka w skardze przesłanej do biura podróży podkreślała, że za drobne zakupy zapłacić musiała aż 600 euro. Postanowiła ostrzec wszystkich podróżnych, udających się na wyspę Mykonos. Zapewniała, że spodziewały się z córką co najwyżej rachunku na 200 euro, a nie 600, co stanowi równowartość około 2800 złotych.

Na przedstawionym w mediach rachunku widać, że na ostateczną kwotę złożyło się 520 euro plus 78 euro naliczonego z góry napiwku. Kobiety nie chciały zapłacić, ale zostały zmuszone przez obsługę, która zablokowała im drogę do wyjścia. Tłumaczyły, że policzono im słono trzy godziny korzystania z leżaków. Przyznały jednak, że nie spodziewały się takich kosztów.

Mykonos. Powtarzające się oszustwa

– Postawili przed nami trzech mężczyzn, kiedy odmówiłam zapłaty, ponieważ to, czego chcieli, było przesadą – opowiadała. – Kiedy wychodziłyśmy, lokalni mieszkańcy powiedzieli mi, że klienci ciągle alarmują policję o podobnych incydentach, w które uwikłani są określeni ludzie, ale nic nigdy się nie dzieje – mówiła. Amerykanka zapowiedziała więc zgłoszenie sprawy na policję i walki z nieuczciwymi przedsiębiorcami.

Czytaj też:
Ceny zagranicznych wyjazdów rosną co tydzień o 30-60 złotych

Źródło: Daily Mail