Kebab, jaki znamy w Europie, został wymyślony przez niemieckich Turków. To oni „opatentowali” go w formie szybkiego street foodu. W Turcji kebab stanowi danie obiadowe i można go zjeść w wielu tradycyjnych i renomowanych restauracjach, ale również w mniejszych lokalnych knajpkach.
Turecki kebab na wiele sposobów
Dürüm kebab to najpopularniejsza na świecie wersja kebaba. Pod tą nazwą kryje się to, co doskonale znamy z polskich restauracji – mięso z baraniny lub kurczaka z warzywami, oblane sosem i zawinięte w cienki placek. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że jest to tylki jedna z wielu odmian tego dania.
W Turcji najpopularniejszymi wersjami kebaba są Adena kebab i Iskender kebab. Adena wyraźnie różni się od tego, co serwują restauracje w Polsce. Do jej przygotowania używa się mięsa mielonego, które jest pikantnie doprawiane. Całość formuje się w wałeczki i podpieka nad ogniem. Dodatkiem do niego najczęściej są grillowane warzywa, cebula i pide.
Ponieważ nie jestem wielką miłośniczką pikantnych potraw, podczas pobytu w miejscowości Kemer postanowiłam spróbować Iskendera. W tej wersji otrzymujemy cienko krojone mięso z baraniny ułożone na pide, z jogurtem i sosem pomidorowym. Danie to często podawane jest z grillowanymi warzywami, ale ja otrzymałam surowe pomidory, a także pikantne papryczki w oddzielnej miseczce. Uwierzcie mi, ten kebab zaspokoi nawet największy głód, a przy tym smakuje obłędnie. Mięso było delikatnie doprawione, a w połączeniu z jogurtem i sosem pomidorowym, tworzyło przepyszne połączenie.
Obiad w Turcji. Za taką cenę nie warto się długo zastanawiać
Do mojego kebaba zamówiłam również ayran, czyli napój robiony z jogurtu i wody, do którego dodaje się sól. Jego zaletą jest to, że bardzo skutecznie łagodzi pieczenie po spożyciu pikantnych potraw i pozytywnie wpływa na układ trawienny. Podczas pobytu w Turcji nie potrafiłam odmawiać sobie soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy, a kiedy zobaczyłam, że jest on wyciskany na moich oczach tuż obok stolika, wzięłam od razu dwie szklanki. Do zamówienia dobrałam również turecką kawę.
Ostatecznie mój rachunek za Iskandera, dwie szklanki soku, ayran i kawę wyniósł 119 lir tureckich, czyli ok. 30 zł. Z całą pewnością nie była to wygórowana kwota za tak udany posiłek.
Oczywiście podczas pobytu w Turcji nie odmówiłam sobie również innych rodzajów kebabu. W hotelowej restauracji miałam przyjemność skosztowania kebabu z pistacjami, a podczas jednego z obiadów miałam przyjemność spróbować kebabowych szaszłyków podawanych na wciąż żarzących się węgielkach. Oba smakowały wyśmienicie.
Czytaj też:
Nowe obostrzenia w Turcji na wakacje. Ważne zmiany dotyczą zasad wjazdu i maseczek