W środę 13 lipca w większości kraju wiał bardzo silny wiatr. Nie inaczej było na północy Polski. Ze względu na bardzo wysokie fale na wielu kąpieliskach powiewały czerwone flagi. Niektórzy turyści nic sobie jednak nie robili z zakazu kąpieli i mimo trudnych warunków pogodowych postanowili wejść do wody.
Tuż po godzinie 13 wśród plażowiczów wypoczywających w Jantarze rozeszła się informacja, że jeden z turystów się topi i potrzebuje pomocy. Do akcji ruszyło kilkanaście osób, które utworzyły tzw. łańcuch życia. W ten sposób można łatwiej przeszukać dno kąpieliska, aby znaleźć osobę, która potrzebuje pomocy.
Tragiczny w skutkach łańcuch życia
W pewnej chwili doszło jednak do tragedii. Wysokie fale przykryły kilku uczestników łańcucha życia. Cztery osoby zaczęły się topić. Dwóch turystów wyszło z morza Bałtyckiego o własnych siłach. Dwóch pozostałych - mężczyzn w wieku 32 oraz 36 lat - wyciągnęli ratownicy. Na miejscu została im udzielona pierwsza pomoc, po czym obaj poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala.
Dzień później - w czwartek 14 lipca - oficer prasowy policji w Nowym Dworze Gdańskim sierżant sztabowy Karolina Figiel poinformowała, że w szpitalu zmarł 32-letni mężczyzna. Drugi turysta jest w bardzo ciężkim stanie a lekarze walczą o jego życie.
Czytaj też:
Wakacje w Polsce wspierają Ukrainę? „The Guardian” robi nam świetną reklamę