Czy wiecie już o jakim miejscu mowa? Jeśli w głowie szukacie dobrze znanych i dużych aglomeracji, nie jesteście na dobrej drodze. Na myśli mamy lubelski Kazimierz Dolny, bardzo popularny wśród turystów. To właśnie on bywa nazywany „polskim Santorini”, podobnie jak Sandomierz bywa określany „małym Rzymem”, a Barczewo „małą Wenecją”. Jeśli niewiele o nim wiecie, pora to zmienić. Kto wie, być może właśnie tam zaplanujecie swój przyszły city break?
Kazimierz Dolny niczym Santorini?
„Polskie Santorini” znajduje się w woj. lubelskim i powiecie puławskim. Wszystko to nad Wisłą, w Małopolskim Przełomie Wisły, w zachodniej części Płaskowyżu Nałęczowskiego. Ma ciekawą historię – niegdyś należało do ziemi sandomierskiej, czyli dawnej małopolskiej, było też miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Jego początki jako osady sięgają aż XI wieku i miejsce dziś ma do zaoferowania bardzo dużo.
Zdaniem niektórych turystów w Kazimierzu Dolnym panuje podobny klimat, co na greckiej wyspie, gdyż niemal identycznie jak na niej można tam liczyć na wąskie klimatyczne uliczki, białe domki – niektóre na zboczu wzgórza, a także widoki na wodę. Latem magii dodają kwiaty i małe kawiarenki czy pensjonaty.
Oczywiście nie brakuje innych atrakcji. To, czym wyróżnia się to miasto to zdecydowanie artystyczna aura. To właśnie dzięki niej Kazimierz Dolny uwielbiają fotografowie, malarze, a także osoby szukające romantycznego raju z dala od tłumów.
Kazimierz Dolny oczarowuje atrakcjami
Zwiedzanie Kazimierza Dolnego będzie ciekawym doświadczeniem. Wystarczy na to weekend, a jeśli macie mało czasu to nawet kilka godzin. Spacer warto zacząć od centrum, przejścia się po uliczkach i odwiedzin na rynku. Warto wziąć pod uwagę, że jest on podzielony na dwie części – starszą położoną wyżej przy farze (kościół farny św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja, czyli najstarszy kościół w mieście) i młodszą nieco niżej. Na nim ważnym elementem jest m.in. studnia kryta gontem.
Ze wspomnianego miejsca rzut beretem już do średniowiecznych budowli m.in. zamku i ruin baszty obronnej. Obowiązkowa jest też wizyta na Górze Trzech Krzyży, upamiętniającej ofiary epidemii cholery w 1708 roku. Z tego punktu zobaczycie najpiękniejszą panoramę miasta. Później odwiedźcie też bulwar ze spichlerzami nad Wisłą, kazimierską Ściana Płaczu i Klasztor Franciszkanów.
Miasto to nie tylko piękna architektura, ale też bogactwo przyrodnicze. Gęsto tam od wąwozów (najpiękniejszy to Wąwóz Korzeniowy Dół) czy szlaków spacerowych i rowerowych. Ponadto w sezonie roi się od wydarzeń kulturalnych. Dla fanów artystycznych walorów jest coś jeszcze. W „polskim Santorini” można liczyć na piękną rzeźbę psa kundelka Werniksa przy ul. Zamkowej. Pogłaskanie go po nosie przynosi szczęście!
Na końcu warto zatrzymać się w jednej z restauracji i spróbować kazimierskiego koguta – to tradycyjny, ręcznie wyrabiany wypiek z ciasta drożdżowo-maślanego i symbol Kazimierza Dolnego.
instagramCzytaj też:
Polska ma swoją „małą Belgię”. To miasto skrywa ciekawą historięCzytaj też:
Mniej znana niż Santorini. To ulubiona wyspa podróżników w Europie
