W tym roku podróżowanie to finansowy koszmar. Inflacja, wojna w Ukrainie oraz niedobory pracowników w branży turystycznej sprawiły, że jest drogo i niepewnie. Instytut Badań Rynków Turystycznych Travel Data podaje, że za sierpniowy wakacyjny wyjazd zapłacimy średnio o 533 zł więcej niż rok temu. Za wycieczkę do Egiptu będziemy musieli wyłożyć dodatkowe 819 zł od osoby, a jeżeli marzą nam się Wyspy Kanaryjskie – 562 zł.
Indywidualni turyści nie mają łatwiej. Wysokie koszty paliwa wywindowały ceny biletów lotniczych, a rosnące opłaty za energię, transport i żywność odbijają się na ofercie hoteli i restauracji. Niestety w Polsce ten trend jest jeszcze bardziej odczuwalny niż w Europie. Dane Eurostatu pokazują, że u nas wzrost cen usług hotelowych i gastronomii jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej (średnio zapłacimy o 16 proc. więcej niż rok temu).
Podróżom nie sprzyjają też coraz wyższe stopy procentowe. Te oznaczają większe raty powszechnych w Polsce kredytów mieszkaniowych. A dodatkowo obciążone budżety rodzinne coraz częściej nie są już w stanie unieść wydatków związanych z wakacjami.
W tej sytuacji pójście na podróżniczy żywioł kończy się zazwyczaj słonymi rachunkami. By pod nimi nie utonąć, trzeba szukać sposobów na oszczędności.
Poniżej podrzucamy kilka wskazówek.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.