Baca szczery do bólu. „Wolę już te niedźwiedzie od nowożeńców”

Baca szczery do bólu. „Wolę już te niedźwiedzie od nowożeńców”

Dodano: 
Owce na Rusinowej Polanie
Owce na Rusinowej Polanie Źródło: Shutterstock / Grzegorz_Pakula
Wypas owiec w niektórych częściach Tatr stanowi element lokalnej kultury, ale również jedyną w swoim rodzaju atrakcję turystyczną. Niestety podróżni nie zawsze potrafią się odpowiednio zachować, o czym opowiedział baca Stanisław Rychtarczyk.

Stanisław Rychtarczyk na Rusinowej Polanie bacuje od ponad 40 lat. Podczas sezonu wypasa tam stado 120 własnych owiec. Na taką liczbę zgodził się TPN. W utrzymaniu porządku w stadzie pomaga mu pięć owczarków. Jednak jak przyznaje baca w rozmowie z „Tygodnikiem Podhalańskim”, najwięcej problemów podczas wypasu sprawiają nie dzikie zwierzęta, a turyści.

Turysta w Tatrach nie potrafi się zachować

Pan Stanisław doskonale zna każdą ze swoich owiec, choć nie wszystkie doczekały się imion. Jak przyznaje, stado wzbudza spore zainteresowanie turystów, którzy chętnie głaskają zwierzęta, ale niestety czasem próbują je również dokarmiać. – Raz dali owcy jabłko, udusiła się i zdechła – przypomniał. – Wlezą wszędzie, ani kartka nie pomoże, ani ogrodzenie. Nie pytają, tylko idą – narzekał, mówiąc o turystach baca.

Podczas rozmowy z tygodnikiem przyznał również, że turyści irytują go robieniem zdjęć. Nie chodzi tu o sam fakt uwieczniania sytuacji, a o to, że zdarza się, że z aparatem podchodzą tak blisko, że przeszkadzają w dojeniu. – Kiedyś to byli turyści! Z kulturą, szanowali jeden drugiego. Dziś jest dużo chamstwa. Śmieją się, że barany doimy, nie rozumieją, że owce górskie mają rogi – opowiedział.

Turyści nie zdają sobie również sprawy z tego, że owczarki wykorzystywane przy wypasie owiec w niczym nie przypominają domowych pupili i nie lubią obcych. To właśnie z powodu natrętnych i nieodpowiedzialnych odwiedzających psy muszą być związane. – Choć trzymam psy na uwięzi, to co jakiś czas mi ktoś do nich podejdzie. Nie pomagają ani kartki, ani moje prośby. Kiedyś podeszła baba, bo chciała wnuczce pokazać pieski. No i owczar chwycił dziecko zębami, kłopoty tylko były – przyznał.

Najgorszy rodzaj turysty w Tatrach to nowożeńcy. „Wolę już te niedźwiedzie”

Jak przyznaje baca, gorsi od turystów są tylko nowożeńcy, którzy tłumnie przychodzą na Rusinową Polanę robić sobie zdjęcia podczas sesji ślubnej. Warto wiedzieć, że baca spać kładzie się ok. godziny 22 i gdyby nie miłośnicy fotografii, to mógłby spać nawet do 4:30 i dzień zaczynać od dojenia owiec.

Niestety na tak długi sen pan Stanisław może pozwolić sobie niezwykle rzadko. – Dziś były dwie pary z fotografami. Czekali pod bacówką na wschód słońca. Przyszli już ok. 3 30. Jak psy widzą latarki w ciemności, to chcą się wściec – powiedział baca.

Jak przyznał Rychtarczyk nocą dwa razy w pobliżu jego stada przechodzą niedźwiedzie. Wie to, bo kiedy są w pobliżu, psy zaczynają ujadać. Niedźwiedzie są punktualne i na Morskie Oko idą ok. godziny 22, a wracają między godziną 2:30 a 3. – Wolę już te niedźwiedzie od nowożeńców – przyznał baca.

Czytaj też:
Niedźwiadek wyszedł na szlak w Tatrach. Turyści zachowali zimną krew


Ceny na wakacjach cię zaskoczyły?
Lot był opóźniony albo go odwołano?
Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?


Podziel się swoją historią i napisz do nas na [email protected]

Opracowała:
Źródło: Tygodnik Podhalański