Siedmioletnia Włoszka Lavinia Trematerra spędzała wakacje z rodzicami w Niemczech. Rodzina zatrzymała się w jednym z hoteli w dzielnicy Isarvorstadt w Monachium. W piątek 26 sierpnia wieczorem dziewczynka bawiła się na dziedzińcu w hotelowym ogrodzie z innym dzieckiem. W pewnej chwili runął na nią ogromny, marmurowy posąg. Monument ważył około 200 kilogramów.
Przebywające tam osoby usłyszały krzyk i rzuciły się z pomocą. Uwolniły siedmiolatkę i wezwały służby ratunkowe. Według mediów, świadkiem zdarzenia był ojciec dziewczynki. Siedmiolatka została jednak poważnie ranna i zmarła później w lokalnym szpitalu.
Posąg spadł na 7-latkę. Policja ustala przyczyny
Trwa ustalanie przyczyny tragicznego w skutkach wypadku. „Z wciąż niejasnych powodów ważąca około 200 kg kamienna statua przewróciła się i poważnie zraniła dziecko” – przekazała monachijska policja w komunikacie. Według włoskiej agencji informacyjnej Ansa posąg nie był przytwierdzony do betonowego postumentu, na którym stał. Statua znajdowała się w tym miejscu od około 20 lat. Z kolei „The Daily Mail” informuje, że śledczy mają sprawdzić, czy dziewczynka nie wspięła się na posąg, zanim ten na nią runął.
Dziewczynka pochodziła z Neapolu
„Jesteś i zawsze będziesz naszym aniołem. Spoczywaj w pokoju, miłości naszego życia” – napisała we wpisie na Facebooku matka dziewczynki Valentina Poggi. „Nasze życie się zmieniło” – przekazał z kolei ojciec ofiary Michele Trematerra. Oboje rodzice są prawnikami, a siedmiolatka była jedynaczką.
Włoski serwis „Il Messaggero” informuje, że tragiczna śmierć Laviny Trematerry wstrząsnęła Neapolem, gdzie na co dzień mieszkała rodzina.
Czytaj też:
Polacy szturmują hotele. Ogromne zainteresowanie wyjazdami we wrześniu