Fatalna wiadomość dla grzybiarzy. Las zamknięty z powodu plagi

Fatalna wiadomość dla grzybiarzy. Las zamknięty z powodu plagi

Dodano: 
Las
Las Źródło:Flickr / Igor M
Bardzo złe wieści przekazali leśnicy. Aż do końca września grzybiarze będą musieli trzymać się z dala od lasu. Wszystko z powodu inwazji owada.

Fatalną wiadomość przekazało Nadleśnictwo Dąbrowa. To właśnie na jego terenie (woj. kujawsko-pomorskie) wprowadzono zakaz wstępu do lasu. Niestety oznacza to również, że grzybiarze będą musieli zaczekać ze startem sezonu lub wybrać się do lasów w sąsiednich nadleśnictwach.

Leśnicy zamknęli las. Grzybobranie wstrzymane

Za pośrednictwem mediów społecznościowych Nadleśnictwo Dąbrowa poinformowało, że zakaz wstępu do lasu będzie obowiązywał od 5 do 30 września. Wszystko z powodu oprysków, których celem będzie zwalczenie owada – borecznika sosnowca.

„Decyzja ta spowodowana jest koniecznością przeprowadzenia agrolotniczych oprysków w celu zwalczenia masowego występowania borecznika sosnowca – owada, którego larwy żywią się igłami sosen, doprowadzając w skrajnych przypadkach do całkowitego ogołocenia drzew z aparatu asymilacyjnego i w konsekwencji do śmierci całych połaci lasu” – przekazali leśnicy.

Czytaj też:
Sezon na grzybobranie czas zacząć. Leśnicy rozstrzygnęli odwieczny spór

Co ciekawe, owad ten naturalnie występuje na terenie naszego kraju. Z reguły jego populacja jest jednak na tyle niewielka, że nie stanowią one zagrożenia dla drzew. „W pewnych odstępach czasu/co kilka lat występuje zjawisko gradacji, czyli bardzo dynamicznego rozwoju i rozrostu populacji danego gatunku. Namnożona populacja, aby się rozwijać, potrzebuje dużo pokarmu, co prowadzi do poważnego uszczuplenia ilości igieł sosen. Drzewa pozbawione nagle aparatu asymilacyjnego, w trakcie okresu wegetacyjnego, umierają bądź poważnie chorują. Leśnicy oczywiście czuwają nad lasami i prowadzą stały nadzór nad organizmami, które mogą im zagrozić” – wyjaśnili przedstawiciele Lasów Państwowych.

Środki chemiczne ostatecznością w walce z owadami

W oświadczeniu leśnicy podkreślili również, że stosowanie środków chemicznych to ostateczność, a w walce ze szkodnikami najczęściej wybierana jest metoda naturalna. Pracownicy nadleśnictwa wyjaśnili również, że tym razem, podczas walki z borecznikiem sosnowca zostanie zużyta bardzo niewielka ilość środka chemicznego.

„Na jeden hektar lasu używa się go tylko 0,25 kg! Preparat zostaje rozcieńczony w wodzie z dodatkiem adiuwantu – substancji, która ułatwia wytworzenie mgły i przede wszystkim potęguje przyczepność cieczy roboczej do igieł. Tak przygotowaną ciecz rozpylamy samolotami w ilości 3 (trzech) litrów/1 ha! Jest to bardzo mała ilość, ale umożliwia sprawne zwalczanie gradacji na znacznej powierzchni” – wyjaśniono.

Czytaj też:
Grzyb zmieniający owady w „zombie” w polskich lasach. To prawdziwy drapieżnik

Opracowała:
Źródło: Facebook / Nadleśnictwo Dąbrowa, Lasy Państwowe