„Szklane góry” pokonały turystów. „Najwyższą umiejętnością górską jest odpuszczanie”

„Szklane góry” pokonały turystów. „Najwyższą umiejętnością górską jest odpuszczanie”

Dodano: 
Czerwone Wierchy, zdjęcie ilustracyjne
Czerwone Wierchy, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Przewodnik Tatrzański Maja Sindalska
Październik powoli dobiega końca. Choć był to miesiąc z piękną i słoneczną pogodą, zakończy się tragicznym bilansem. Na tatrzańskich zboczach zginęło 10 osób. Wielu turystów w górach spędzi długi weekend. Warto więc pamiętać, że mimo pięknych warunków, w wyższych partiach nadal jest niebezpiecznie.

Klaudia Zawistowska, Wprost.pl: Dziesiąta śmierć w górach w październiku. Tragiczna seria. Pamiętasz, żeby w Tatrach w tak krótkim czasie zginęło tyle osób?

Maja Sindalska, przewodniczka tatrzańska: Pamiętam, że mieliśmy kiedyś na przełomie grudnia 2015 r. i stycznia 2016 r. tzw. szklane góry, które są zbliżone do warunków, które mamy teraz. Wtedy też zginęło wiele osób, w tym kobieta w ciąży na Kozim Wierchu. Sytuacja była bardzo podobna – śniegi się stopiły, po czym zamarzły i stworzyła się lodowa polewka na górach.

W górach jesteś prawie codziennie. Dzięki profilowi Aktualne warunki w górach dostajesz stale informacje o sytuacji na konkretnych szczytach. Na czym polega największa trudność obecnych warunków?

Myślę, że niektórzy bagatelizują to, co się dzieje. Śniegu jest niewiele, mamy jesień, na dole jest sucho, a warunki są piękne. Startując z dolin, ludziom trudno uwierzyć w to, że jednak do plecaka trzeba zapakować raki, czekan, kask, a być może również linę do asekuracji i dodatkowy szpej. Do raków potrzebne są zimowe buty. Moim zdaniem te warunki mogą zmylić, a wiele osób, widząc sytuację na dole, myśli „najwyżej jak pojawi się trochę śniegu, to założę raczki”.

A warunki są trudne. W dzień śnieg się topi, ale nocą przychodzą ujemne temperatury i wszystko zamarza. W ten sposób rano tworzy się zmrożone bryła. Nie jest to jeszcze lód, ale już go przypomina. Od wysokości ok. 1900 m n.p.m. z zamarzniętej wody tworzą się polewki z lodu, a wyżej mamy do czynienia z płatami zmrożonego śniegu, na którym nie da się wybić butem stopnia.

Dlatego w tych miejscach wypada mieć raki oraz czekan, który pomaga w asekuracji, ale też w zahamowaniu w razie upadku. Dodatkowa trudność jest taka, że mamy do czynienia z przeplatanką – raz na szlaku jest śnieg, a raz skała. To sprawia, że trzeba często zdejmować i ponownie zakładać raki, a to może ludzi irytować lub męczyć.

Popołudniami pojawia się dodatkowy problem. Śnieg zaczyna się robić bardzo miękki. W takich warunkach wszystko się rusza, nogi wyjeżdżają, człowiek zsuwa się na tym śniegu. Tego typu warstwa nie utrzyma raka. Trzeba wtedy „chodzić z pięty”, czyli z pomocą ciężaru ciała wybijać w dół piętą fajnie hamujący nas stopień, palce zadzierając do góry. Tylko że ta metoda sprawdza się na łagodniejszych stokach. W Tatrach Wysokich takie warunki nie są bezpieczne. Każdy błąd będzie nas kosztował życie. Dlatego lepiej poczekać na poważną zimę i dużą ilość śniegu.

Czytaj też:
„Dlatego te upadki są tak groźne i tragiczne w skutkach”. Ratownik TOPR o warunkach w Tatrach

Gdzie w tym momencie można wybrać się na bezpieczną wędrówkę, a w które miejsca lepiej nie ruszać się bez kasku, czekana i raków?

Fajnym miejscem, w które bardzo polecam teraz iść, jest Giewont. Szlak ten nie jest bardzo łatwy i na pewno nie polecam go osobom z lękiem wysokości. Szczyt jest zupełnie wytopiony, dlatego można tam wędrować bezpiecznie i, co ważne, w tym momencie nie ma tam kolejek, które chociażby latem są gigantyczne.

Drugie miejsce to na pewno niższe szczyty Tatr Zachodnich, np. Trzydniowiański Wierch, gdzie można zrobić piękną pętlę z Doliny Chochołowskiej, Grześ, można się też pokusić o Rakoń. Idąc na Wołowiec, czy Starorobociański Wierch, czy Bystrą, trzeba się liczyć z płatami śniegu, dlatego asekuracyjnie warto zabrać ze sobą raczki. W utrzymaniu równowagi pomagają również kije trekkingowe.

Źródło: WPROST.pl