Pogoda od kilku dni nie zachęca do wychodzenia z domu. Mroźna i śnieżna aura nie stanowiły jednak przeszkody dla Patryka Sarki, który wraz z kolegą postanowił wykonać fotografie nocnych Tatr w zimowej szacie. Żaden z nich nie spodziewał się jednak, że zdjęcia w plenerze zaczną robić jeszcze na Zakopiance, kiedy ich oczom ukazało się księżycowe halo 22°.
Halo 22° uwiecznione na Podhalu. To niezwykle rzadkie zjawisko
Halo 22° to jedno ze zjawisk optycznych polegających na załamaniu światła. Występuje ono w postaci okręgu w promieniu kątowym 22° wokół Słońca, choć sporadycznie można je zobaczyć również wokół Księżyca. Promienie światła najczęściej załamywane są w kryształkach lodu znajdujących się w atmosferze ziemskiej.
Warto również podkreślić, że efekt halo najczęściej można dostrzec w niskich temperaturach. W nocy z 13 na 14 grudnia, kiedy to zjawisko wystąpiło na Podhalu, temperatura oscylowała w okolicach -30℃. Wykonania fotografii nie ułatwiała również mgła, która rozciągała się w okolicy.
– Przyznam szczerze, że góry i krajobraz fotografuję od ok. siedmiu lat, ale do tej pory nie spotkałem tego zjawiska z Księżycem. Zdarzyło mi się zobaczyć halo w dzień. Przy Słońcu zjawisko to występuje częściej, bo ma ono mocniejsze światło. Natomiast Księżyc świeci światłem odbitym, a halo z jego udziałem należy do rzadkości – przyznał Patryk Sarka.
Wyjątkowe zjawisko na Zakopiance. „Serca od razu zabiły mocniej”
Autor zdradził nam również nieco więcej szczegółów na temat okoliczności powstania fotografii. Jak się okazało, uwiecznienie zjawiska nie było łatwe nie tylko ze względu na niską temperaturę, niedobór światła, ale również z powodu braku miejsca do zatrzymania auta.
– Jechaliśmy z kolegą na nocne zdjęcia w Tatry. Będąc na Zakopiance, przez okno zobaczyliśmy wschodzący Księżyc, a po chwili ukazało się to zjawisko. Sytuacja była o tyle ciekawa, że nie mieliśmy gdzie zatrzymać samochodu. Przejechaliśmy kawałek dalej, żeby zjechać na pobocze, ale okazało się, że halo zniknęło. Dlatego musieliśmy zawrócić i ponownie znaleźć ten konkretny punkt – opowiedział nam fotograf.
– Efekt halo był widoczny tylko w jednym miejscu. Wyżej i niżej było zamglenie, które zasłaniało całe zjawisko – dodał.
Patryk Sarka nie ukrywał, że kiedy dostrzegł nietypowo rozświetlone niebo, od razu zmienił plany. – Kiedy to zobaczyliśmy, serca od razu zabiły mocniej i musieliśmy się zatrzymać, choć cel podróży był inny. Chcieliśmy jechać głębiej w góry, natomiast nie mogliśmy nie sfotografować tego widoku – przyznał.
Kiedy już udało się znaleźć właściwe miejsce, a także zaparkować auto, konieczne było dobre ustawienie sprzętu. Zdjęcie było naświetlane przez 13 sekund. Aby tego dokonać aparat (w tym przypadku Canona 7D mark II z obiektywem Samayang 14 mm) został ustawiony na statywie. W przeciwnym razie niemożliwe byłoby uzyskanie nieporuszonego zdjęcia. Taki zabieg wymagał również od fotografa uwagi, aby nie uderzyć przypadkowo statywu. Przy temperaturze -30℃ nie było to proste.
Fotografia to coś więcej niż tylko dobór sprzętu
Osoby znające się na fotografii, mogą zauważyć, że obiektywy marki Samayang nie zawsze cieszą się dobrą opinią. Dla Patryka nie są one jednak przeszkodą. Wręcz przeciwnie, jego zdaniem w fotografii to nie sprzęt jest najważniejszy.
– Nie mam kompleksów, bo z takiego sprzętu „średnioprofesjonalnego” można wydobyć bardzo fajne efekty, a w fotografii ostatecznie i tak najbardziej liczy się ten moment, chwila, które się już nie powtórzą – wyjaśnił. Patrząc na wykonane przez niego zdjęcie, nie sposób nie zgodzić się z tą opinią.
Czytaj też:
Darmowy drink słono go kosztował. Turysta ostrzega innychCzytaj też:
Historyczny rekord na polskim lotnisku. Lada dzień ruszą nowe trasy