Ponad trzy godziny na wylot z lotniska musieli czekać pasażerowie, którzy mieli wykupione bilety na lot z Houston-Bush do Atlanty liniami lotniczymi Delta Air Lines. Za utrudnienia na amerykańskim lotnisku odpowiadały... pszczoły.
Z relacji pasażerów wynika, że rój owadów zebrał się na czubku jednego ze skrzydeł samolotu. Podróżni usłyszeli, że dopóki owady nie zostaną usunięte, maszyna nie będzie mogła wystartować. „Na lotnisku zapanował chaos, jakiego dawno nie widziano” - relacjonowała w sieci jedna z pasażerek.
„Grupa pszczół najwyraźniej chciała omówić ze skrzydłami naszego samolotu. Bez wątpienia pszczoły chciały się podzielić najnowszymi informacjami o warunkach lotu” – napisano w żartobliwym oświadczeniu przewoźnika.
Pszczoły opóźniły wylot samolotu
Sprawa okazała się jednak zupełnie poważna a operacja usuwania owadów z samolotu była dość skomplikowana. CNN wyjaśniło, że pszczół pozbyto się za pomocą sprzętu naziemnego. Nie podano jednak, w jaki konkretnie sposób to zrobiono.
Linie lotnicze Delta Air zapewniły, że pracownicy lotniska w pełni zadbali o owady a żadnemu z nich nic się nie stało w trakcie usuwania. Dodano, że powierzchnia samolotu nie została skażona.
Jak się okazuje, nie był to pierwszy tego typu przypadek w historii. W 2016 roku myśliwiec F-22 Raptor został tymczasowo uziemiony przez 20 tys. pszczół w Wirginii. Trzy lata później pszczoły utrudniły start samolotu linii Air India z Kalkuty do Agartali. Wówczas konieczne było zastosowanie armatek wodnych.
Czytaj też:
Trudny QUIZ geograficzny nie tylko dla podróżników. Podejmiesz wyzwanie?Czytaj też:
Majówka Polaków we Włoszech zakończyła się koszmarem. „Ryanair i lotnisko umywają ręce”