Władze popularnej wyspy rozprawią się z turystami. Jest ich tu za dużo

Władze popularnej wyspy rozprawią się z turystami. Jest ich tu za dużo

Dodano: 
Majorka
Majorka Źródło:Shutterstock / Romas_Photo
Gorąca europejska wyspa zmaga się ze zbyt dużą liczbą turystów. Lokalni politycy postanowili zrobić z tym porządek i zamierzają ograniczyć liczbę miejsc noclegowych w tym regionie. A jeszcze niedawno planowali je tu tworzyć.

Jeszcze w kwietniu informowaliśmy o tym, że władze Majorki zamierzają wypuścić na rynek „tajnych agentów”, którzy będą tropić nielegalny wynajem mieszkań na wyspie. Wszystko dlatego, że łamane jest w tym zakresie prawo. Od 2018 roku zakłada ono bowiem, że właściciele wynajmowanych przybytków muszą mieć wykupioną specjalną licencję ETV. Zawiera ona informacje o tym, że dom/mieszkanie/apartament jest wynajmowany na wakacje nie dłużej niż przez miesiąc. Jeżeli wynajmujący nie ma takiego dokumentu, może ponieść surową karę – od 40 do nawet 400 tys. euro.

Skąd takie działania władz Majorki? Otóż hiszpańska wyspa – jedna z najpopularniejszych w Europie – zmaga się z ogromną liczbą turystów. I chce temu przeciwdziałać. Niedawno władze informowały, że w związku z tym utworzą oficjalnie dodatkowych 17 tys. miejsc noclegowych, ale teraz wycofały się z tego pomysłu. Zamierzają je wręcz ograniczyć.

Europejska wyspa nie chce więcej turystów

Biorąc pod uwagę fakt, że turystyka jest główną gałęzią gospodarki na Balearach, jest to też ważna kwestia w wyborach, które zaplanowano na 28 maja. W tym kontekście debata dotycząca liczby turystów, promocji turystyki i podatku turystycznego nabrała jeszcze większego znaczenia.

Obecna trójstronna koalicja na Majorce od dawna podejmuje kroki ograniczające bazę noclegową na wyspie.

„Nie potrzebujemy więcej miejsc, bo i tak widzimy efekty – przy mniejszej liczbie odwiedzających mamy historyczne rekordy pod względem przychodów, rentowności i zatrudnienia” – mówią przedstawiciele partii PSIB-PSOE, która jest głównym ugrupowaniem koalicji.

Més per Mallorca, kolejna partia w koalicji, opowiada się za ograniczeniem turystyki i zwrotem w kierunku dywersyfikacji gospodarczej. „Nie możemy polegać na jednym sektorze gospodarczym, który jest do tego niestabilny” – mówią politycy. Chcą oni, aby rząd całkowicie zrezygnował z promocji turystyki.

Més zdradza, że podniósłby podatek turystyczny o 60 proc. i ujawnia też, jak wykorzystałby pieniądze z takiego źródła. „Połowa tego zostałaby przeznaczona na wykupienie przestarzałych miejsc noclegowych, usunięcie ich z rynku i wykorzystanie przestrzeni w inny sposób. Druga połowa zostałaby wykorzystana na sfinansowanie projektów badawczych wspierających dywersyfikację gospodarczą oraz bardziej nowoczesną i konkurencyjną gospodarkę” – mówią politycy z tej partii.

Trzeci partner, Unidas Podemos, zgadza się z dwoma pozostałymi i zauważa, że ważniejsza jest nie ilość, a jakość. „Nawet sektor hotelarski widzi, że w celu utrzymania dobrobytu na wyspie konieczne jest stawianie na jakość, a nie na ilość” – zaznacza.

Rząd chce ograniczyć miejsca noclegowe na Majorce

Rząd chce ograniczać liczbę dostępnych na wyspie noclegów, a opozycja mówi temu stanowcze „nie”. Główną partią opozycyjną jest Partido Popular. Nie wierzy ona, że na Balearach jest zbyt wielu turystów i rzuca wyzwanie rządzącym. Zwraca uwagę na to, że ograniczenie turystyki odbije się także na miejscach pracy, w których zatrudnieni są obecnie mieszkańcy.

Zdaniem PP „należy kontynuować promocję turystyki, aby Baleary były całorocznym celem podróży”. Partia chciałaby odejść od sezonowości i zadbać o to, aby wyspa była celem turystyki kulturalnej, sportowej i gastronomicznej. Jej przedstawiciele dodają też, że zachowanie podatku turystycznego jest niezbędne, a wpływy z niego powinny być inwestowane w środowisko i modernizację sektora turystycznego.

Co o tym sądzicie?

Czytaj też:
Urlop all inclusive za 1600 zł. Takiej oferty jeszcze nie było
Czytaj też:
Wraca połączenie z Polski do wakacyjnego kraju. Już można rezerwować tu wczasy

Opracowała:
Źródło: majorcadailybulletin.com