Na ulubionej wyspie Polaków będą pracować „tajni agenci”. Będą sprawdzać noclegi

Na ulubionej wyspie Polaków będą pracować „tajni agenci”. Będą sprawdzać noclegi

Dodano: 
Port na Majorce
Port na MajorceŹródło:Pixabay / Medienservice
Majorka od lat próbuje walczyć z uciążliwymi aspektami turystyki. Władze wyspy postanowiły m.in. rozprawić się z nielegalnymi noclegami oferowanymi przyjezdnym. W tym celu wyślą na miasto „tajnych agentów”. Ich praca może pokrzyżować plany wielu osobom.

Majorka jest jedną z wysp najchętniej odwiedzanych przez turystów z całego świata, a z Europy szczególnie. Upodobali ją sobie również podróżni z Polski, którzy mogą się tu dostać na pokładach samolotów tanich linii lotniczych lub kupując wycieczkę z jednym ze znanych biur podróży. Liczba przyjezdnych na tej balearskiej wyspie rośnie mimo pojawiających się ostatnio niepokojących sygnałów, że nie jest to taki raj, jak mogłoby się wydawać. Całkiem niedawno opublikowane badania wyraźnie podkreślały bowiem, że woda na Majorce jest bardzo zanieczyszczona.

Nie zniechęca to jednak turystów, którzy chcą korzystać z tutejszych pięknych plaż, ciepłej wody i wielu słonecznych dni. Warto dodać, że rezerwują tu różnego rodzaju noclegi, ale wynajem części z nich jest nielegalny. Władze wyspy postanowiły się z tym uporać i w tym celu zamierzają korzystać z pomocy tzw. tajnych agentów. Czym będą się zajmowali i jakie będzie to miało konsekwencje dla turystów?

Na Majorce będą działali "tajni agenci"

Od 2018 roku na Majorce obowiązuje prawo, które zabrania prywatnym osobom wynajmowania apartamentów turystom. Nie wszyscy się do tego stosują, dlatego władze wpadły na pomysł, jak temu przeciwdziałać. Zamierzają wykorzystać do tego "tajnych agentów", w których rolę wcielą się hiszpańscy inspektorzy z nadania rządu.

Mają oni pod przykrywką wyłapywać osoby nielegalnie wynajmujące mieszkania. Plan polega na tym, że będą udawać klientów, którzy szukają noclegu w prywatnych mieszkaniach. Będą bookować apartament, ale nie zamierzają finalizować transakcji. Na tej podstawie będzie można do nich dotrzeć i nałożyć na nich kary. A te mają być wysokie, bo mogą wynosić od 40 do nawet 400 tys. euro.

Właściciele nie mieliby problemu z tego typu kontrolami, gdyby posiadali specjalną licencję ETV. To właśnie ona zawiera informacje o tym, że dom/mieszkanie/apartament jest wynajmowany na wakacje nie dłużej niż przez miesiąc.

Prawo wynajmu zmienione na życzenie mieszkańców

Warto dodać, że kilka lat temu prawo w tej sprawie zostało zmienione na wyraźną prośbę mieszkańców Majorki. Skarżyli się oni bowiem na niedogodności związane z tym, że ktoś w ich bloku wynajmuje mieszkania.

Felio Bauzá, prezes Hiszpańskiego Stowarzyszenia Ekspertów ds. Turystyki i profesor prawa administracyjnego na Uniwersytecie Balearów, wyjaśnia, że ta metoda jest zgodna z prawem, ale inspektorzy mogą mieć problemy z sądami. Podaje przykład Barcelony, w której ratusz stosował tę samą metodę. Na początku 2021 r. bowiem Sąd Najwyższy Katalonii potwierdził jej ważność, ale kilka miesięcy później uznał, że zebrane dowody były jednak niewystarczające, aby nałożyć na wynajmującego grzywnę w wysokości 30 tys. euro.

Czytaj też:
Hiszpania idzie w ślady Wielkiej Brytanii. Rewolucja na lotniskach staje się faktem
Czytaj też:
Najlepsze plaże w Hiszpanii. Tu poczujesz klimat rajskich wakacji

Opracowała:
Źródło: Majorca Daily Bulletin