Awaria systemu na europejskim lotnisku. Tysiące pasażerów bez bagażu

Awaria systemu na europejskim lotnisku. Tysiące pasażerów bez bagażu

Dodano: 
Lotnisko Amsterdam Schiphol
Lotnisko Amsterdam Schiphol Źródło:PAP / RAMON VAN FLYMEN
Kilka dni temu na lotnisku Amsterdam-Schiphol doszło do awarii technicznej, przez którą wielu pasażerów zostało bez bagażu. Torby utknęły na lotnisku, a tysiące osób podróżujących nie tylko z Schiphol, ale też przez Schiphol stara się odzyskać walizki.

Tysiące toreb, które zagubiono kilka dni temu na lotnisku Amsterdam-Schiphol, wciąż nie trafiło do swoich właścicieli. To właśnie wtedy w porcie doszło do awarii technicznej systemu bagażowego. Problem dotknął zarówno pasażerów, którzy przejeżdżali przez Schiphol w drodze do innych miejsc docelowych, a także tych rozpoczynających podróż w tym miejscu.

Tysiące osób bez bagażu po awarii na lotnisku

Linie lotnicze obwiniają lotnisko Schiphol za ten problem, a z kolei władze lotniska twierdzą, że odpowiedzialność spoczywa na przewoźnikach i firmach zajmujących się obsługą bagażu. Pasażerowie wciąż walczą o odzyskanie toreb, a komunikacja między nimi a liniami lotniczymi jest utrudniona.

Nikt nie przyznaje się w tej sytuacji do winy i nie ma też nikogo, kto podjąłby się rozwiązania problemu, choć minęło już 6 dni. Niektórzy podróżni musieli kupić produkty zastępcze, podczas gdy inni doświadczyli wręcz ataków paniki, gdyż zagubiono np. ich leki.

Lotnisko zrzuca winę na przewoźnika, a przewoźnik na lotnisko

Rzecznik lotniska potwierdził, że kilka tysięcy walizek utknęło w porcie lotniczym po tym, kiedy doszło do awarii technicznej systemu. Warto dodać, że Schiphol jest drugim co do wielkości lotniskiem w UE.

Sześć dni po incydencie, który miał miejsce 28 czerwca, pasażerowie nadal walczą o odzyskanie walizek. Rzecznik Transavii potwierdził, że wiele lotów linii, które wystartowały tydzień temu, obsługiwano bez bagażu na pokładzie.

Linia Delta również borykała się z tym problemem. „To był koszmar i nadal nic się w tej kwestii nie dzieje” – powiedział Brian, Amerykanin podróżujący z żoną i dwiema dorosłymi córkami. Opuścili Minneapolis 27 czerwca, dolecieli do Amsterdamu, a następnie dzień później udali się do Florencji we Włoszech na dwutygodniowe wakacje. Ich bagaż został na lotnisku. Urządzenia śledzące, które umieścili na walizkach, pokazują, że przedmioty nadal znajdują się w porcie lotniczym Schiphol.

„Kiedy wylądowaliśmy we Florencji, nie pojawił się nasz bagaż” – dodał turysta. Wspomniał też, że czekał wraz z rodziną na torby w miejscu odbioru walizek, ale ich nie było. Nikt nie poinformował ich o awarii. Od tego czasu też komunikacja z KLM i Deltą praktycznie nie istnieje. Gdy udało im się w końcu z kimś skontaktować, radził, aby turyści kupili sobie na miejscu zastępcze rzeczy.

Amerykanin postanowił skontaktować się z linią KLM, ale ta odesłała go do przedstawicieli lotniska Schiphol. Z kolei port lotniczy informuje, że należy kontaktować się z liniami, aby rozwiązać problem.

Michele McCauley i jej mąż zarezerwowali przelot klasą biznesową w samolocie linii Delta z okazji 27. rocznicy ślubu. Mieli lecieć z Fort Lauderdale na Florydzie 27 czerwca do Florencji we Włoszech, gdzie ich córka bierze udział w seminarium uniwersyteckim. Na wszelki wypadek dyplomowana pielęgniarka zabrała do bagażu podręcznego trzydniowy zapas leków na tarczycę i spakowała też to, czego potrzebowała na czas podróży.

Na miejscu zorientowali się, że ich bagaż nie doleciał. Urzędzenie śledzące także wykazało, że torby wciąż pozostają w Amsterdamie. Minęło kilka godzin, zanim mogli złożyć wniosek o zaginięcie bagażu we Florencji, a KLM nie był w stanie podać żadnych informacji o lokalizacji ich walizek. W następnych dniach kobieta godzinami rozmawiała przez telefon, próbując wyśledzić swój bagaż i coraz bardziej martwiąc się, że nie będzie miała dostępu do swoich leków. „To było okropne doświadczenie. Po prostu kompletna katastrofa” – powiedziała. Wymiana rzeczy osobistych, których potrzebowała jej rodzina, kosztowała już kilkaset euro.

W końcu bagaże dotarły do Florencji 3 lipca, ale do tego czasu ona i jej mąż przebyli 550 kilometrów na południe, do wybrzeża Amalfi. Następnie KLM powiedział kobiecie, że chociaż torby dotarły do Włoch, miną co najmniej trzy dni, zanim będą mogli zorganizować kuriera, który dostarczy im bagaż. Córka McCauley pozostała we Florencji na studiach i odebrała torby. Jena z nich była całkowicie zniszczona.

Rodzina musiała na własną rękę wynająć kuriera, który zażądał od nich 2100 euro za dostarczenie walizek do Ravello we Włoszech. „Nie miałam wyboru, pilnie potrzebowałam lekarstw” – powiedziała kobieta.

Kolejne kłopoty na lotnisku Schiphol

Schiphol miał podobny problem zeszłego lata, kiedy brakowało personelu zajmującego się obsługą bagażu i ochroną. Doprowadziło to do znacznego zatłoczenia na lotnisku, a wielu pasażerów nie było w stanie dotrzeć na swój lot na czas. Wymagało to od pracowników odzyskania bagażu rejestrowanego należącego pasażerów, którzy nie mogli dostać się do bramki.

W szczytowym momencie, w lipcu 2022 r., na lotnisku utknęło w jednym momencie 10 000 sztuk bagażu, a rozwiązanie problemu zajęło ponad miesiąc.

Czytaj też:
W bagażu schował 73 węże. Pracownicy lotniska zaczęli panikować
Czytaj też:
Samolot z… jednym pasażerem na pokładzie. To nagranie stało się hitem sieci!

Opracowała:
Źródło: NL TIMES