Sklep w europejskim mieście wprowadza nietypową opłatę. Zapłacą turyści, którzy... nic nie kupują

Sklep w europejskim mieście wprowadza nietypową opłatę. Zapłacą turyści, którzy... nic nie kupują

Dodano: 
Barcelona
Barcelona Źródło:Unsplash
Jeden z zabytkowych lokali znajdujących się w Barcelonie ma dosyć turystów, którzy przychodzą tutaj tylko po to, żeby popatrzeć na wnętrze i zrobić zdjęcia. Dlatego zamierza wprowadzić opłaty za samo oglądanie. Nic nie kupujesz? Płacisz.

Historyczne delikatesy w Barcelonie postanowiły „zemścić” się na turystach, którzy robią w sklepie tylko sztuczny tłum, a nic tu nie kupują. Właściciele lokalu mają dosyć tego, że przychodzą tu wyłącznie po to, by zrobić zdjęcia. Na nowym szyldzie zamieszczono właśnie informację, że wszyscy ci, którzy tu wejdą, ale nic nie kupią, zapłacą 5 euro.

Nowe opłaty dla turystów w sklepie w Barcelonie

Queviures Múrria mieszczący się w dzielnicy Eixample został otwarty w 1898 roku. Jest jednym z najbardziej znanych sklepów w Barcelonie. Wnętrze utrzymano tu w stylu modernistycznym, a w lokalu znaleźć można doskonałej jakości produkty spożywcze, takie jak wino, rzemieślnicze mięso oraz sery.

Imponująca fasada obiektu, oryginalna lada, mahoniowe meble oraz przeszklone szyldy i reklamy z lat 20. XX wieku przyciągają odwiedzających, którzy chcą sobie zrobić tutaj zdjęcia. Niekoniecznie jednak robią tu zakupy.

Pracownicy delikatesów już dawno żartowali, że powinni zacząć pobierać opłaty od ludzi, którzy zaglądają tu tylko po to, by obejrzeć tradycyjne wnętrze. Żart ten jednak stał się rzeczywistością, bo kierownictwo postanowiło wprowadzić opłaty dla tych, którzy nic nie kupują.

Nie kupujesz, płacisz za samo oglądanie

Nowy napis zamieszczony na drzwiach sklepu głosi wyraźnie, że każdy, kto chce zwiedzać, ale nic nie będzie kupował, zapłaci za oglądanie sklepu 5 euro.

I chociaż dotąd nikt nie poniósł takiego kosztu, liczba turystów przychodzących tylko po to, by zrobić sobie selfie, spadła.

„Nie pobieraliśmy żadnych pieniędzy od ludzi, którzy chcą tylko wejść i popatrzeć, ale nie o to w tym wszystkim chodzi” – powiedział kierownik sklepu Toni Merino. Dodał, że choć nie przynosi to sklepowi żadnych pieniędzy, działa. I ogranicza ruch w środku.

W ostatnich latach Barcelona wprowadziła liczne praktyki, które mają na celu zwalczenie nadmiernej turystki.

Na początku tego roku stolica Katalonii ogłosiła, że podniesie podatek turystyczny, a kwota płacona przez gości pięciogwiazdkowych hoteli wzrośnie z 5,25 euro do 6,75 euro za noc do 2024 roku.

Czytaj też:
Duże europejskie lotnisko szykuje rewolucję? Limit bagażu ma zostać drastycznie zmniejszony
Czytaj też:
Włoskie miasto z surowym zakazem. Ucierpi jedna grupa turystów

Opracowała:
Źródło: independent.co.uk