Kobieta rozczarowana postawą gruzińskiej linii lotniczej zaczęła szukać pomocy na forach internetowych. Po tym jak na jednej z grup facebookowych napisała: „Dziewczyny, pomóżcie! W czerwcu byłam na biznes trip w Gruzji. Przyleciałam w nocy z niedzieli na poniedziałek, na lotnisku okazało się, że zgubili mój bagaż”... postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie.
Okazuje się, że choć wyprawa miała miejsce w czerwcu, a bagaż ostatecznie znalazł się i został wysłany do Polski, to sprawa rekompensaty i prośby o zwrot wydatków wciąż stoi w miejscu. Linia lotnicza nie odpowiada na maile i nie wiadomo, co robić dalej.
Zgubili bagaż Polki. 5-dniowy wyjazd przetrwała bez walizki
Bohaterka naszego artykuły prosiła o anonimowość, więc nie bez powodu nie umieszczamy jej facebookowego posta oraz zdjęć. Sytuacja kobiety była naprawdę niewygodna i gdyby nie wsparcie osób obecnych na miejsce skończyło się o wiele gorzej. Jej podróż biznesowa miała miejsce 11 czerwca – to właśnie wtedy wyruszyła w podróż z Wiednia do Gruzji. Pechowy lot odbywał się na trasie Wiedeń- Tbilisi i obsługiwany był przez Georgian Airways – ten przewoźnik odpowiedzialny był za zgubienie walizki, bo ta na miejscu wylotu ciągle była dostępna.
Problem zaczął się po dotarciu na miejsce. W gruzińskim Tbilisi okazało się, że walizka zniknęła i nikt nie mógł jej znaleźć. Bagaż Polki zawierał wiele rzeczy potrzebnych do wykonywania obowiązków zawodowych m.in. niezbędne dokumenty. – Jak przyleciałam do Tbilisi, to było już po północy, gdy okazało się, że nie ma mojego bagażu podeszłam do okna od journey airways, by zgłosić zaginięcie rzeczy, wierząc, że następnego dnia walizka się znajdzie i dojedzie do hotelu. Zostawiłam dane i wypełniłam obowiązkowy formularz Properity Irregularity Report. W poniedziałek rano rozpoczęły się już moje zajęcia służbowe i musiałam korzystać tych samych ubrań – na szczęście niektóre rzeczy miałam w bagażu podręcznym m.in. komputer, więc to minimum było ze mną – zdradziła podróżniczka w rozmowie z Wprost.pl
Jako że kobieta zmuszona była przebywać 5 dni bez swoich rzeczy, na miejscu zakupiła podstawowe artykuły, co naraziło na nieprzewidziane wydatki. Jak sama wspomniała – Na szczęście w nieszczęściu, w mieście, w którym byłam, mieszka moja kumpela, która poratowała mnie chociaż garderobą.
Kobieta zdradziła jak wyglądał proces odzyskiwania bagażu
Jak wiadomo, ostatecznie bagaż się odnalazł, jednak nie było to takie proste, jak mogło się wydawać. – Po południu w poniedziałek, kiedy liczyłam, że już przyjedzie mój bagaż, zadzwoniono do mnie z obsługi lotniska w Tbilisi i wytłumaczono, że walizka jest zaginiona, ale się odnalazła w Wiedniu. Poinformowano mnie, że najwcześniej będzie dosłana do Gruzji w piątek w popołudniu. To mnie wcale nie ratowało, bo ja wyjeżdżałam z hotelu w piątek o czwartej nad ranem i wylatywałam później z Kutaisi. Początkowo ciągle otrzymywałam informacje, że nie ma możliwości, żebym odebrała bagaż wcześniej i po kłótniach obsługa stwierdziła, że może go wysłać szybciej do Paryża lub Amsterdamu. Ostatecznie w wyniku kolejnej interwencji ustaliliśmy, że wyślą walizkę do Warszawy i tam ją odbiorę po powrocie do Polski – mówiła poszkodowana dla Wprost.pl
Dowiedzieliśmy się, że na całe szczęście bagaż w całości czekał na kobietę w stolicy. Niestety proces uzyskiwania odszkodowania za poniesione straty okazał się jeszcze bardziej skomplikowany i trwa do dzisiaj. – Różne linie lotnicze mają różne procedry, więc ja już w poniedziałek dowiadywałam się, gdzie wszystko zgłosić, by dostać rekompensatę – niestety już na tym poziomie brakowało podstawowych odpowiedzi – mówiła kobieta.
Nie kończą się starania o rekompensatę. Pierwszy mail wysłany 13 czerwca
Po powrocie do Polski kobieta za wszelką cenę starała się wyjaśnić sprawę i odzyskać rekompensatę od przewoźnika. Zaczęło się od prób skontaktowania się z działem obsługi klienta, jednak wszystko kończyło się niepowodzeniem. Później postanowiła wystosować długiego maila, w którego treści wyraziła m.in. głębokie rozczarowanie i frustrację. – Wyruszyłem w podróż służbową waszymi liniami lotniczymi i po przybyciu na miejsce okazało się, że mój bagaż zaginął. Ten niefortunny incydent spowodował ogromne niedogodności i niepokój, ponieważ przez cały tydzień byłem bez moich rzeczy osobistych – pisała w swoim liście, następnie dodała: – Brak komunikacji i wsparcia z państwa strony jest bardzo niepokojący i nie jest poziomem usług, jakiego oczekuję od renomowanej linii lotniczej.
W rozmowie z Wprost podróżniczka skarżyła: „Ja im regularnie pisze maila i na moje wiadomości do tej pory cały czas nie odpowiedział zupełnie nikt. Co ciekawe, gdy rozmawiałam z kobietą z obsługi przez WhatsApp, to tam kontakt był. Nie przeprosili mnie, tylko poprosili o adres e-mail i obiecali, że wszystko sprawdzą. Niewiele z tego wynika, bo widzę, że działy przerzucają wszystko między sobą i zaangażowanych jest ich kilka. Ostatnio zauważyłam, że dostarczyli maila do konkretnej osoby, więc może, ktoś dostał to do przydziału, jednak nadal nie otrzymałam żadnej wiadomości”.
Choć teść listu była bardzo szczegółowa i pozwalała przewoźnikowi w pełni zapoznać się ze sprawą, ten ciągle milczy. Polka zaznacza, że powoli przestaje widzieć dalsze możliwości działania i dlatego, zaczęła prosić o rady innych podróżników.
Warto zaznaczyć, że międzynarodowe regulacje dotyczące odpowiedzialności linii lotniczych za zagubiony bagaż oparte są o Konwencję Montrealską, zobowiązują linię do zrekompensowania strat związanych z utratą bagażu. Gruzja jest sygnatariuszem tej konwencji, co oznacza, że linie lotnicze działające w Gruzji są zobowiązane do przestrzegania jej postanowień.
Internauci doradzają, co robić dalej. Polka nie zamierza odpuścić
Po tym jak kobieta zaapelowała o pomoc do innych osób, wiele z nich zaczęło dzielić się swoimi historiami i doradzać, jak się w takiej zachować. – Walczyć, pisać, powtarzać, dzwonić, zacząć komentować im zdjęcia na Facebooku. Miałaś możliwość kupić sobie rzeczy do 1200 euro, a oni mają obowiązek ci za to oddać kasę. Jest konkretna ustawa. Ja z Lufthansą walczyłam ponad 6 miesięcy, ale finalnie oddali – pisze jedna z kobiet. Inna dodała: „Mojego bagażu nie było przez 5 dni. Bez problemu dostałam zwrot kosztów – zakupionych rzeczy”.
Wśród komentarzy, nie zabrakło kilka naprawdę istotnych rad jak np. ta, żeby zgłosić się do rzecznika praw konsumentów i poprosić o interwencję. Pojawiła się też propozycja, by znaleźć instytucję, przed którą odpowiadają linie Georgian Airways i to do niej napisać – mowa o czymś, co w Polsce nazywa się m.in. PAŻP albo UOKiK.
Na ten moment czekamy na odpowiedź linii Georgian Airways. Z doświadczenia niektórych podróżników wynika, że sprawa może ciągnąć się przez kilka miesięcy. Pozostaje liczyć na pozytywne rozstrzygnięcie problemy i uzyskanie odszkodowania za niedogodności.
Ceny na wakacjach cię zaskoczyły?
Lot był opóźniony albo go odwołano?
Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?
Podziel się swoją historią i napisz do nas na [email protected]
Czytaj też:
Skandaliczne zachowanie pracowników Ryanaira. Tak potraktowali drogi sprzętCzytaj też:
Bohaterski czyn pasażerki samolotu. Chwyciła za stery i wylądowała samodzielnie