Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko w popularnym kraju. W zatoce powstała „martwa strefa”

Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko w popularnym kraju. W zatoce powstała „martwa strefa”

Dodano: 
Rybak w zatoce
Rybak w zatoce Źródło: Shutterstock
Woda w tym miejscu jest gęsta i oślizgła, a w powietrzu unosi się zapach trawy i martwych ryb. Rybacy są przerażeni konsekwencjami. Naukowcy szukają odpowiedzi.

Zakwit planktonu o tej porze roku w Tajlandii nie byłby niczym niezwykłym, gdyby nie jego ogromne, przerażające wręcz ilości. Woda w morzu jest zielona, a przy brzegu jej odcień zmienia się w ciemnobrązowy. Naukowcy alarmują i szukają powodów nietypowej aktywności, która zagraża morskim gatunkom i miejscowym rybakom żyjącym z połowów.

Niebezpiecznie wysoki zakwit planktonu

Region wschodniego wybrzeża Tajlandii znany jest z wydobycia małży. Wody Oceanu Spokojnego Zatoki Tajlandzkiej w tym sezonie nie mogą jednak zagwarantować udanych łowów. Wszystko za sprawą niezwykle wysokiej aktywności planktonu, który na wspomnianym obszarze utworzył,,martwą strefę". Nie są tu w stanie przeżyć żadne żywe organizmy. Naukowcy, którzy od lat specjalizują się w dziedzinie, uważają, że w niektórych obszarach zatoki zakwit morza jest ponad 10 razy większy niż w normalnych okolicznościach.

Plankton może być pożyteczny, jednak w nadmiernej ilości zabija życie morskie, nie dopuszczając tlenu pod powierzchnię wody. W Zatoce Tajlandzkiej, która obecnie w 25 proc. pokryta jest gęstym planktonem rośliny i zwierzęta zostały pozbawione pożywienia, a woda zmieniła kolor na intensywnie zielony. Przy brzegu fale są brązowe od zanieczyszczeń i martwych mikroorganizmów. Śmierć morskiego życia niesie za sobą poważne zagrożenie dla ludzi. Według Stowarzyszenia Rybołówstwa Chombory ponad 80 proc. tajskich farm hodowli ostryg położonych wzdłuż wschodniego wybrzeża zostało poważnie dotkniętych przez obecny stan wód. Bohater dokumentu Reuters mówi o stratach rzędu 14 tysięcy dolarów w przypadku jego firmy. Rybak pokazuje martwe ostrygi, które zamiast przylgnąć do sieci, odpadają przy delikatnym potrząsaniu.

Wszystkiemu winne ocieplenie klimatu

Tanuspong Pokavanich, naukowiec z Uniwerytetu Kasetsart, zdradza prawdopodobny powód nadaktywności planktonu. W laboratorium wraz z zespołem dokonał odkrycia, które rzuciło nowy obraz na biologiczną katastrofę. Podczas badań okazało się, że obecnie zakwita ten sam gatunek planktonu, z którym Tajowie mieli do czynienia przed trzema laty. W 2020 roku katastrofa naturalna była związana z efektem El Niño. Wszystkie ślady wskazują, że mamy do czynienia z identycznym przypadkiem. Zjawisko to polega na utrzymywaniu się wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Oceanu Spokojnego. El Niño może wpływać również na układ prądów atmosferycznych, powodując zmiany pogodowe na całej kuli ziemskiej. Jego aktywność prowadzi do susz i powodzi nie tylko w obrębie występowania, ale także na innych kontynentach.

W tym roku globalny ocean osiągnął najwyższą kiedykolwiek odnotowaną temperaturę powierzchni. Według naukowców winę ponoszą zanieczyszczenia i intensywne upały spowodowane zmianami klimatycznymi.

twitterCzytaj też:
Katastrofalne skutki zmian klimatycznych. Zginęły tysiące pingwinów
Czytaj też:
Sztorm Daniel nawiedził Grecję. „Najbardziej ekstremalna pogoda w historii pomiarów”

Opracowała:
Źródło: Reuters