Zarezerwowali 51 rejsów statkiem z rzędu. Uznali, że na emeryturze to tańsze niż dom spokojnej starości

Zarezerwowali 51 rejsów statkiem z rzędu. Uznali, że na emeryturze to tańsze niż dom spokojnej starości

Dodano: 
Rejs promem/zdj. poglądowe
Rejs promem/zdj. poglądowe Źródło:Unsplash
Para emerytów z Australii uznała, że dom spokojnej starości to wydatek zdecydowanie wyższy niż podróżowanie. Dlatego wykupili oni 51 rejsów promem z rzędu i spędzili prawie 500 dni na morzu.

O tej historii jest w branży turystycznej niezwykle głośno. Wszystko dlatego, że dowodzi ona, że wiek to tylko liczba, a na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. Udowadnia to para emerytowanych Australijczyków. Zamiast opłacać dom spokojnej starości, postanowili wykorzystać pieniądze w inny sposób. Wykupili sobie... 51 rejsów statkiem z rzędu i zaczęli podróżować. O ich przygodach mówi cały świat.

Zamiast opłacić dom spokojnej starości, ruszyli w rejs

Marty i Jess Ansenowie z Brisbane są na emeryturze. To jednak nie przeszkadza im w realizowaniu swoich pasji. Zamiast odpoczywać spokojnie w domu, podróżują po świecie statkiem. Do tej pory zarezerwowali już 51 rejsów. Skąd decyzja o spędzeniu kilkuset dni na morzu? Oboje zgodnie uznali, że opłacenie domu spokojnej starości kosztowałoby ich więcej.

Małżonkowie wybrali się w swój pierwszy rejs 16 czerwca 2022 r. – po dwóch długich latach rygorystycznych ograniczeń związanych z pandemią COVID-19 w Australii. Do tej pory zarezerwowali w sumie 51 wypraw i nie zamierzają na tym kończyć.

Emeryci przebywali na pokładzie Coral Princess – wyjątkowego statku, który mieści 2000 pasażerów – przez ponad 450 dni. To dłużej niż większość załogi, w tym kapitanowie. W sumie spodziewają się pozostać na pokładzie przez... dwa lata.

„W pewnym momencie powiedziałem mojemu agentowi: «Słuchaj, cokolwiek przyjdzie, po prostu to zarezerwuj»” – powiedział Marty w rozmowie z mediami.

Para twierdzi, że taniej jest okrążyć świat przez dwa lata, niż płacić za dom spokojnej starości.

„To nasz styl życia” – dodaje Jess.

Para wcześniej bardzo lubiła podróżowanie statkami. To pomogło im w podjęciu decyzji o pływaniu „na pełen etat”. Do zalet tego stylu życia należy to, że zawsze się coś dzieje – od tańca przez kolację, i po przyjście pokojówki, z którą można zamienić słowo, kiedy zaczyna sprzątać pokój.

„W ciągu dnia masz mnóstwo zajęć” – mówi Australijka, która uwielbia tańczyć w sali balowej. Z kolei jej mąż na statku zawarł przyjaźnie na całe życie. Bardzo przesiąkli tym sposobem na życie i nie wyobrażają sobie innego.

„Teraz musimy zostać na pokładzie, żeby przeżyć” – zażartował Marty.

twitter

Załoga stała się ich rodziną

Ta zabawna para w pewnym momencie stała się nieodłącznym elementem pokładowej rodziny. Nawet ci, którzy wpadli na pojedynczy rejs, słyszeli o tej podróżującej parze i chcą się przywitać.

„Każdy ich zna na statku, w zasadzie to celebryci na pokładzie” – powiedział kierownik hotelu na statku, Ren van Rooyen.

Ich status gwiazdy potrwa kolejne osiem miesięcy, zanim para zejdzie na ląd. Ale to nie będzie koniec ich podróży po świecie. W przyszłym roku planują wskoczyć na pokład jeszcze większego statku Crown Princess, należącego do tej linii. I chcą tu spędzić kolejny rok.

Jeśli chodzi o rodzinę Australijczyków, para widuje ją, gdy zatrzymuje się w portach w pobliżu domów jej członków.

Co o tym sądzicie?

Czytaj też:
Podróżniczka pokazała, ile zapłaciła na wakacjach. To najtańszy kraj dla Polaków
Czytaj też:
„Shoulder season” to najlepszy moment na podróżowanie. Ceny spadają nawet o 25 proc.

Opracowała:
Źródło: The New York Post