Podczas gdy NASA prezentuje najnowszy ponaddźwiękowy samolot, niektóre z rosyjskich maszyn bardziej niż do latania, nadają się na wystawę w muzeum. Radzieckie Antonowy zaprojektowane w latach 50. ubiegłego wieku i produkowane przez kolejne dziesięciolecia wciąż są w użyciu. Dwie syberyjskie linie lotnicze poprosiły rząd, aby ich 50-letni sprzęt mógł być legalnie używany przez kolejną dekadę. Powodem jest brak możliwości sprowadzenia nowych samolotów zza granicy.
Rosja ma problem z niedoborem samolotów
Sankcje nałożone na Rosję zakazały dostaw samolotów i części z Europy. Rosyjski przemysł lotniczy nie opiera się więc, jak w większości rozwiniętych krajów na świecie, na flotach Boeingów i Airbusów. W krajowych liniach lotniczych Federacji Rosyjskiej latają mocno wysłużone Antonowy – świetnie przystosowane do trudnych warunków występujących w głębi i na północy kraju. „To niezawodna maszyna, wszystkie systemy działają tu prawidłowo, nie ma żadnych problemów. Jest bardzo dobrze przystosowana do warunków dalekiej północy, wytrzymuje temperatury do minus 55 stopni Celsjusza. Zdarzały się nawet przypadki, gdy lecieliśmy przy minus 60” – powiedział cytowany przez agencję Reuters pilot Polar Airlines Konstantin Nazmutdinov. Te samoloty mają jednak swój czas ważności, który powoli dobiega końca. W obecnej sytuacji stwarza to ogromny problem dla linii lotniczych i krajowego transportu.
Antonowy są drogie w utrzymaniu
Antonowy mimo niewielkiego rozmiaru (modele An-24 i An-26 jednorazowo są w stanie zabrać na pokład do 50 pasażerów) wiele kosztują rosyjski rząd. Ciągłe naprawy i utrzymanie wysłużonej floty przy życiu wymaga nakładu sporych środków finansowych, a i tak nie gwarantuje im długiej przyszłości. Zakup nowego sprzętu zza granicy w dłuższej perspektywie pozwoliłby na oszczędność czasu i pieniędzy, jednak ze względu na prowadzenie wojennych działań przez Rosję, w najbliższych latach może nie być możliwy.
Czytaj też:
Rosjanie wpadli na nietypowy pomysł, jak przywrócić turystykę. Stawiają na gości z jednego krajuCzytaj też:
Rosyjski turysta wypadł z wieżowca. Mieszkańcy budynku myśleli, że to kot