Absurdalna akcja na plaży w Łebie. Ratownicy aż łapali się za głowy

Absurdalna akcja na plaży w Łebie. Ratownicy aż łapali się za głowy

Dodano: 
Akcja ratowników w Łebie
Akcja ratowników w Łebie Źródło: Facebook / Gniewińskie WOPR
Alkohol i wypoczynek nad Bałtykiem nie idą w parze. Akcja, do której doszło na plaży w Łebie, jest na to najlepszym dowodem.

Ciepła i słoneczna pogoda w długi weekend sprawiła, że w nadbałtyckich miejscowościach pojawiły się tłumy turystów spragnionych wypoczynku na plaży i morskich kąpieli. Tłum plażowiczów oznacza także mnóstwo pracy dla ratowników wodnych. Przekonali się o tym członkowie Gniewińskiego WOPR, którzy strzegą bezpieczeństwa na plażach w Łebie.

Łeba. Absurdalna akcja WOPR na plaży

Ratownicy opisali w mediach społecznościowych absurdalną sytuację, do której doszło na jednej z plaż w czwartek 15 sierpnia. Tuż po godzinie 16 do ratowników zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że jeden z turystów poprosił ją o popilnowanie rzeczy, ponieważ chciał się schłodzić w Bałtyku. Chociaż minęła godzina, plażowicz nie wrócił na brzeg. Zaniepokojona kobieta postanowiła poprosić o pomoc. Przyznała, że 50-latek był pod wpływem alkoholu.

Członkowie Gniewińskiego WOPR natychmiast przystąpili do akcji. Strzeżone kąpieliska zostały zamknięte. Do tego sprawdzono cały akwen oraz wszystkie niebezpieczne miejsca m.in. w pobliżu falochronów. Co więcej, plażowicze utworzyli łańcuch życia. Część przebywających na plaży zamiast pomóc (lub chociaż nie przeszkadzać) postanowiła za wszelką cenę utrudnić ratownikom prowadzoną akcję. We wpisie w mediach społecznościowych wspomnieli m.in. o „grupie osób, która postanowiła ich pouczać, tłumie ciekawskich, którzy zagradzali służbom dojazd na miejsce oraz pijanym turyście, który poganiał uczestników łańcucha życia”.

Skandaliczne zachowanie turysty na plaży w Łebie

Finał tej historii okazał się absurdalny. Gdy ratownicy prowadzili akcje poszukiwawczą, podszedł do nich 50-letni mężczyzna, którego szukano. Z ich relacji wynika, że był mocno pijany i kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że to on jest sprawcą zamieszania. Jak gdyby nigdy nic zapytał ratowników, czy nie znaleźli jego plecaka i butów.

W związku z zaistniałą sytuacją, członkowie Gniewińskiego WOPR wystosowali apel do wszystkich wypoczywających nad Bałtykiem. „Gorąca prośba do was: pijanym odradzamy wchodzenie do wody zamiast pilnować ich rzeczy; ratownicy doskonale wiedzą co i jak należy zrobić, wszelkie naciski jak i próby działania na własną rękę tylko przeszkadzają i utrudniają, zdajemy sobie sprawę, że poszukiwania w wodzie są »widowiskowe«, jakkolwiek od bycia w pierwszym rzędzie ważniejszy jest dojazd służb” – wyliczali. „Bądźcie rozsądni i odpowiedzialni” – dodali.

Czytaj też:
Gdzie nie popływamy w weekend? Najnowsza lista zamkniętych kąpielisk w Polsce
Czytaj też:
Ryanair tnie połączenia. Anuluje dwie popularne trasy z Polski

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl