Silne opady deszczu doprowadziły do błyskawicznych powodzi w Jordanii, w tym na obszarze Petry. W niedzielę, kiedy atrakcję uznaną za jeden z siedmiu nowych cudów świata zwiedzały setki turystów, doszło do wdarcia się wody na teren wąskich przejść i starożytnych korytarzy. Na terenie całego obiektu zawyły syreny alarmowe, a policja rozpoczęła przeprowadzanie akcji ewakuacyjnej na ogromną skalę. Z zagrożonego terenu udało się bezpiecznie wyprowadzić 1800 osób.
Nagła powódź w Petrze
W niedzielę 4 maja na terenie jordańskiej Petry z powodu silnych opadów doszło do błyskawicznej powodzi. Władze obiektu zareagowały na pogarszające się warunki, zawieszając sprzedaż biletów chwilę po południu. Do tego czasu na terenie obiektu znajdowało się już blisko 1800 osób. Niestety zwiedzanie słynnej atrakcji nagle zamieniło się w walkę z potężnym żywiołem. Spływająca woda wdarła się do środka, zalewając wąskie korytarze niczym rwąca rzeka.
Niebezpieczny i powiększający się strumień zmusił policję do przeprowadzenia natychmiastowej ewakuacji. „Rozpoczęto skoordynowaną akcję, koncentrując się najpierw na strefach o dużym natężeniu ruchu, takich jak Grobowiec Rzymskiego Żołnierza, Klasztor (Ad Deir), zbocza w pobliżu sanktuarium Proroka Haruna i inne historycznie ważne miejsca” – czytamy.
To nie pierwszy raz
Ostatecznie służbom udało się bezpiecznie wyprowadzić zgromadzone tłumy z Petry. Niestety jak donoszą lokalne media, w tym samym czasie na południu kraju z powodu powodzi doszło do tragedii, w której zginęła dwójka turystów z Belgii.
Sama Petra w przeszłości również była wielokrotnie nawiedzana przez błyskawiczne zalania. Ostatni raz do równie poważnego incydentu doszło tutaj w grudniu 2022 roku, jednak wtedy również nie odnotowano ofiar. W 1963 roku gwałtowna powódź w Petrze zabiła dwudziestu dwóch francuskich turystów i ich jordańskiego przewodnika. Po tym wydarzeniu zbudowano tamę, a następnie dodano także system alarmowy.
Czytaj też:
Linie lotnicze zawieszają połączenia do Izraela. Na liście znani przewoźnicyCzytaj też:
Tragedia na wakacyjnej wyspie. 34-letni Polak nie żyje