Na starcie pojawiają się stylowo ubrani w sportowe stroje pasjonaci dwóch kółek. Wśród nich stali bywalcy, znamienici goście, przyjaciele hotelu. Wszyscy z uśmiechem witają się z personelem – tu każdy zna swoje imię, a atmosfera przypomina prywatne spotkanie bliskich znajomych.
Smak, który zostaje w pamięci
Po powrocie z trasy, goście wchodzą do hotelowego ogrodu. Tam, w cieniu drzew, rozstawiono długie stoły, nakryte tak, jak w najlepszych włoskich trattoriach. W centrum kulinarnej sceny – Karol Okrasa i Aleksander Czyż. Ich makarony to małe dzieła sztuki – idealnie ugotowane, aromatyczne, skąpane w najlepszej jakości oliwie z oliwek Monini i podane z doskonałym winem z najwyższej półki od Wine Market.
Smak, który zostaje w pamięci na długo – to właśnie tworzymy
– mówi Karol Okrasa, mieszając w patelni makaron pachnący bazylią i czosnkiem, zapraszając gości wydarzenia do wspólnego gotowania.
Od sportu po spektakl światła
Po południu na kortach rozbrzmiewa rytm uderzeń lotek – turniej badmintona. Z początku klasyczny, pełen sportowej energii, ale po zachodzie słońca wszystko się zmienia. Lampy UV, fluorescencyjne elementy i świecące lotki zamieniają grę w widowisko, które przypomina taniec światła. Blackminton staje się jednym z najbardziej fotogenicznych momentów dnia – na tle ciemnego nieba jarzą się smugi neonowych kolorów, a śmiech i doping niosą się po całym ogrodzie.
Letni vibe w wersji premium
Kilka kroków dalej – hotelowy basen. To tu odbywa się letnie pool party, które mogłoby konkurować z tymi w Saint-Tropez. Leżaki, chłodne koktajle, muzyka sącząca się z głośników. Na trawie boso przechadzają się goście z kieliszkami prosecco, dzieci biegają między kocami, a psy leniwie przeciągają się w cieniu. Nie ma pośpiechu – jest czas na rozmowy, czas na śmiech, czas na celebrowanie chwili.
To nie jest zwykłe wydarzenie – to styl życia. Tu nie przyjeżdża się tylko po sport i jedzenie. Przyjeżdża się po wspomnienia
– mówi jedna z uczestniczek, poprawiając słomkowy kapelusz.
Aspen – harmonia dopracowana do perfekcji
W Aspen luksus nie krzyczy. Jest obecny w detalach – w jakości wina, w perfekcyjnie zaplanowanym harmonogramie dnia, w uśmiechu kelnera, który pamięta ulubione wino gościa sprzed roku. Tu jest czas na wysiłek fizyczny, jest czas na relaks. Wszystko zorganizowane tak, by nie trzeba było martwić się o nic – wystarczy być, smakować i doświadczać.
Tegoroczny rajd po raz kolejny udowodnił, że w Aspen sport, kulinaria i styl mogą współistnieć w idealnej symbiozie. I że są takie miejsca, z których wyjeżdża się z głową pełną obrazów, a sercem, które już planuje powrót. Impreza jest cykliczna – organizatorzy zapraszają na trzecią edycję latem 2026.